Judasz (2)

Cena zdrady: Hakeldamach - „Pole Krwi"

Jakkolwiek by było, stwierdza Benoit, „ta aramejska nazwa Hakeldamach poręcza w mocny sposób zasadniczą historyczność dramatu Judasza", odsyła­jąc do dokładnej rzeczywistości lokalnej i przyłączając się do owych wzmia­nek kronikarskich, które znajdują się w obfitości zarówno w Ewangeliach, jak i w całym Nowym Testamencie, w przeciwieństwie do tego, co utrzymuje ktoś, kto nazywa te teksty tworami mitycznymi i późnymi, rodzącymi się powoli w ciemnych zaułkach śródziemnomorskich, dalekich od Izraela, który już zniknął razem ze swą nazwą. Przy pomocy takich wskazówek, często nieocze­kiwanych i pozornie „zbytecznych" (ale cennych dla nas), teksty z początków chrześcijaństwa ukazują, że bynajmniej nie powstawały one w jakiejś nierealnej krainie z sennego marzenia, lecz przeciwnie, na konkretnym terenie, dobrze znanym przez tego, kto mówi i, często, przez tego, kto słucha.
Ta dobra znajomość jest poświadczona również przez inne spostrzeżenia, których można dokonywać badając tę literaturę grecką, w której tle daje się odkryć podłoże semickie.
I tak powróćmy jeszcze raz do siódmego wiersza 27 rozdziału Mateusza: Kupili Pole Garncarza na grzebanie cudzoziemców. I zauważmy, że także tutaj tout se tient[2]: to, co dotyczyło zwłok, było u Żydów chronione przez surowe zakazy dotyczące nieczystości rytualnej. Pogrzebanie kogokolwiek było możliwe wyłącznie poza murami miasta. Ale wiemy z tych samych źródeł, że poza terenem zabudowanym domami mieszkalnymi musieli przebywać także wytwórcy naczyń ceramicznych oraz inni rzemieślnicy, jak odlewnicy niektórych metali, typu miedzi: i to bardziej niż z motywów „ekologicznych" (mianowicie dla uchronienia mieszczan od dymów i wy­ziewów), ze względów religijnych. Modelarze z gliny i z metali, istotnie, byli podejrzani: uprawiane rzemiosło mogło pozwalać im na wytwarzanie owych znienawidzonych idoli, z odrazą zwalczanych przez Izraela w ciągu całej jego historii, której rdzeniem wiecznym i nie do wykorzenienia jest oddawanie czci Bogu jedynemu, zazdrosnemu o swoją jedyność, tak bar­dzo, że zabronił tworzenia jakiegokolwiek obrazu istoty żyjącej.
A zatem sprawdzona jest możliwa zbieżność między kawałkiem gruntu na cmentarz a miejscem wykonywania zawodu garncarza, ponieważ jedno i drugie musiało znajdować się poza murami. Nie dość na tym: również dla innego motywu „pole garncarza" mogło zostać nabyte dla użytku grzebal­nego. Wiadomo rzeczywiście, że właśnie miejsca bogate w glinę były sta­nowiskami ulubionymi nie tylko (co oczywiste) przez wytwórców naczyń, lecz także jako miejsca do grzebania zmarłych, ze względu na to, że taka struktura gleby zdaje się przyśpieszać rozkład.
I jeszcze: poświadczona jest potrzeba, a zatem obecność cmentarzy dla cu­dzoziemców w mieście stanowiącym cel jednego z największych ruchów piel­grzymkowych na świecie, naturalne było bowiem, że każdego roku umierali liczni „cudzoziemcy", mianowicie Żydzi z Diaspory, którzy przybywali, aby w świętym mieście oddać cześć Bogu. Pod wpływem gorliwości religijnej, wielu starych i chorych ludzi, wybierało się w tę podróż bez powrotu.

Nie wypowiadamy się tutaj w sposób tylko teoretyczny. Rzeczywiście, bardzo starożytna - oraz, na ile się wydaje, bardzo pewna - tradycja umiej­scawia Hakeldamach na kawałku ziemi na południe od Jerozolimy, tuż za murami: dociera się tam przez bramę, którą zawsze nazywano - znamiennie - „Bramą Skorup" (z terakoty). I właśnie tutaj, czytamy w Starym Testamencie, prorok Jeremiasz, na rozkaz samego Boga, kupił flakon gliniany: (Jr 19,1nn) Jeszcze dzisiaj znajdują się tam gliniane ławy i zostały odkryte kanały, któ­re doprowadzały z pobliskiego źródła Gihon (Siloe), wodę niezbędną do produkcji, zasilając także sadzawki w mieście, związane z cudami Jezusa. Przemysł ceramiczny poza tym miał tutaj swoje dogodne miejsce, również z tego powodu, że znajdując się w dolinie Gehenny, był bardzo blisko dwóch innych dolin (Tyropeonu i Cedronu), gdzie wiał silny prąd powie­trza, który podsycał swoim tlenem płomień pieców. Wykopaliska ukazały -dodatkowe, a nawet, prawdopodobnie, definitywne potwierdzenie solidno­ści tradycji ewangelicznej - że te miejsca obfitujące w glinę były wyzna­czane także na cmentarze.

-----------------------------------

[2] Francuskie: „wszystko się trzyma" (przyp. tłum.)

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama