Cena zdrady: Hakeldamach - „Pole Krwi"
To jest zresztą argument przeciw próbom retuszowania tekstów dla zharmonizowania ich w sposób pełny i definitywny: te zamiary zderzały się zawsze z niezłomnym sprzeciwem Kościoła, który nie wahał się rzucać ekskomunik i ogłaszać heretykami tych, którzy się na to odważyli. Dla tamtych wiernych, na początku wiary to jest skałą świadectwa, nie plastyczną gliną fabulacji. Przekonanie, iż jest to autentyczny sprawdzony fakt o Jezusie, nie dający się zmienić, zwarty blok świadectw i wspomnień uprzywilejowanych, których ona, wspólnota chrześcijańska, uważa siebie za skrupulatnego stróża, nie właściciela.
I to odnosi się także do tego, co Mateusz i Dzieje Apostolskie mówią o Judaszu: któż chciałby tutaj dokonać tego, co proponuje jakiś Zullino? I z jakiego powodu to się nie stało, jeżeli nie ze względu na to, na co zwróciliśmy uwagę?
W rzeczywistości, zastanawiając się nad tym głębiej oraz poszerzając te rozważania, nie tylko pewne szczegółowe rozbieżności na temat śmierci, ale sama obecność postaci zdrajcy stanowiła dla Kościoła problem poważnego zakłopotania. Jest to coś niemożliwego do wymyślenia, a jeżeli prawdziwe, należałoby sprawić, aby zniknęło za wszelką cenę.
Jak mówi pewien współczesny uczony żydowski, jeden z niewielu wśród Izraelitów, którzy pochylają się nad dogłębnym studiowaniem postaci owego niezwykłego syna ich plemienia, Shalom ben Chorin: „Ale Judasz, dlaczego? Dlaczego wspólnota chrześcijańska musiałaby wymyślić bohatera tak bardzo dla niej przykrego?" I właśnie temu będziemy się starali przyjrzeć.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |