Sprzedawać, kupować, zarządzać, ubóstwo, bogactwo… Wykorzystać okazję, służyć, ubogacić… Gdzie się w tym mieścimy? Wśród tych słów, których znaczenie zależy od kontekstu, od tła naszych wyborów, ich korzenia…?
To nie jest łatwe – posługiwać się czymś, co może nam dać nad innymi aż tak wielką władzę, co daje nam władzę także nad sobą samym, wywyższa nas albo strąca w przepaść. Niewolnicy czy wolni, zarządzający czy zarządzani? Modlitwa za tych, którzy zdają się stać wyżej nad nami, dłonie wzniesione bez gniewu, jakieś poczucie wspólnoty losu – czy to one właśnie nas uleczą, wskażą nam drogę?
Najdziwniejsze jest może to, że coś już mamy: owo cudze dobro, które Bóg złożył w nasze ręce. Ile zdołaliśmy zyskać? Ile tu mamy sobie do zarzucenia? Co odpowiemy dziś sami przed sobą, jakie znajdziemy rozwiązanie?