Dzięki Bogu – cierpienie nie jest tematem jednoznacznym. Dzięki Bogu wiara przekuwa je w jakieś dobro.
Jan nie był oderwany od rzeczywistości. Cierpień rodzącego się Kościoła doświadczył na własnej skórze. Jego słabości także.
Mam naśladować Boga. Także w cierpieniu, bólu, upokorzeniu. Mam – tak jak Jezus – złożyć siebie w ręce Ojca.
Ostateczne poznanie siebie ujawni, ilu ludzi nawróciło się dzięki naszym modlitwom, ofiarom, cierpieniom, świadectwu życia.
Cierpienie świadków Chrystusa jest największym znakiem Ewangelii. W serca tych, którzy na nich patrzą, pada ziarno życia.
Nie jest ze świata, tzn. nie rządzą w nim walka i przemoc, zadawanie cierpienia, by siebie obronić.
Czy my, chrześcijanie, wyglądamy na zwycięzców? Nie, właściwie, to nie. Jesteśmy oskarżani, wypytywani o sens cierpienia...
Niepokojąca ta zapowiedź Symeona dana młodej Matce. Będziesz cierpiała, bo Twoje Dziecko wielu się narazi. I to nie byle jak...
Niezwykle trudno w bólu przyjąć, że moje cierpienie dla kogoś może być ocaleniem. Odpowiedzią na czyjś krzyk: „ratuj”!
Świat jest pełen łez. Co dzień na całym świecie płaczą ludzie dotknięci krzywdą, cierpieniem, niesprawiedliwym potraktowaniem.
Moc, miłość, trzeźwe myślenie. Tego nam trzeba. Nie strachu, nie kulenia się…
Zazieleniło się. Mamy okres zwykły, czyli wrócił zielony kolor szat liturgicznych. A czytania tej niedzieli?
Garść uwag do czytań uroczystości Najświętszego Serca Pana Jezusa, roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.