Było to jakby wyzwanie rzucone Bogu, objaw pychy i zadufania w sobie, zrodzonych z poczucia siły wspólnoty
W świecie semickim, a tutaj także w kręgu Starego Testamentu zwie się je wadi. To okresowe potoki, płynące w porze deszczowej – od października do lutego.
W Nowym Testamencie Izajaszowe orędzie o Słudze Jahwe, który będzie „światłością dla pogan”, pojawia się w dwóch znamiennych momentach.
Czy trzeba czekać na jakieś geologiczne trzęsienie, które zmieni istniejący porządek rzeczy?
Czy tylko nieliczni? – pyta ktoś z towarzyszących Panu Jezusowi, o czym opowiada czytany dziś fragment Ewangelii.
Psalm 96 (95) wywodzi się z radosnej liturgii jerozolimskiej świątyni.
Ten motyw przez wieki był inspiracją dla tak wielu pisarzy i artystów, niekoniecznie nurtu łzawego sentymentalizmu.
Radość przebija ze śpiewanego w poświąteczną niedzielę psalmu.
W myśli grecko-rzymskiego antyku ważną ideą był los. Nic nie można było zmienić, bo tak zostało to wcześniej przewidziane i ustalone.
Spotkanie Eliasza z Bogiem uczy, że Bóg objawia się często w ciszy, a nie w spektakularnych wydarzeniach.
Człowiek myśli, Pan Bóg kry(e)śli. I zrobi po swojemu, czyli lepiej. Dotyczy to także spraw wiary, ewangelizacji, katechezy i innych.
Garść uwag do czytań na XI niedzielę zwykłą roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.