Doświadczenie człowieka stare jak świat. Gdzie jest Bóg, skoro cierpię? Czemu nie reaguje na moje krzywdy? Nie mam już siły walczyć, nie mam siły się zmagać!
Nie anioły bez temperamentu, ale żywi ludzie podobni do nas nieśli Ewangelię światu. O żywych ludziach mówiono: patrzcie, jak oni się miłują.
Niezwykle trudno w bólu przyjąć, że moje cierpienie dla kogoś może być ocaleniem. Odpowiedzią na czyjś krzyk: „ratuj”!
Znali te zapowiedzi. Uczyli się ich z pokolenia na pokolenie. Czytali, powtarzali i badali. A przecież nie rozpoznali ich spełnienia...
- Jakiego dokonasz znaku? - pytali, czekając na dowód. - Jeśli jesteś od Boga, jeśli Tobie mamy uwierzyć, chcemy doświadczyć Twojej troski o nas!
Przez wszystkie ścieżki ich życia, grzechu, cierpienia i nawróceń Bóg pisał historię zbawienia. Pisze ją przez ścieżki naszego życia, nawet tam, gdzie Go nie widać. Żadna chwila i żaden człowiek w Jego historii nie okaże się zbędny.
Tylko miłość tłumaczy to, że Ojciec na mnie czeka, że nieustannie wychodzi mi naprzeciw. Tylko miłość tłumaczy chęć bycia z kimś.
Nie tak, jak człowiek, widzi Bóg. Ale Bóg nie ukrywa przed człowiekiem swojej woli. Nie zachowuje dla siebie swojej mądrości. Przeciwnie...
Boga nie da się nabrać na pięknie brzmiące hasełka ani omamić emocjami. Bóg widzi prawdę. Konkret. Oczekuje sprawiedliwości...
Przecież chcemy dobra. Czyż Bóg nie powinien nas poprzeć? W końcu jest naszym Bogiem!
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...
Rozumem nie potrafimy ogarnąć istoty Boga. Wiemy za to, rozumiemy, kim jest dla nas, jaki jest dla nas.
Garść uwag do czytań na święto Matki Kościoła z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.