Pustynia to szkoła wiary. Zakłada wędrówkę w głąb samego siebie.
„Być może nigdy nie mieliście okazji zrobić czegoś tylko i wyłącznie z miłości do Boga” – motywowałem pary zamieszkujące razem przed ślubem.
To musiało niemile brzmieć w uszach ludzi słuchających Piotra.
Święto rozpoczyna się wtedy, gdy człowiek zdolny jest do wypowiedzenia błogosławieństwa.
To wielkie szczęście trafić na proroka w momencie, gdy robi ci się ciemno przed oczami i grunt osuwa się spod nóg.
Znacie sprawę Jezusa? Wiecie, co się działo po chrzcie, który głosił Jan? – pytał św. Piotr, by uzmysłowić mieszkańcom domu Korneliusza, do czego miało niebawem dojść w ich życiu.
Taka wiara ma szczególną moc – leczy z grzechów. Na co czekasz?
Dramat człowieka współczesnego nie polega na tym, że w jego życiu nie ma Boga, ale że nie cierpi już z powodu Jego nieobecności.
Kto choć raz doznał w życiu głodu, z większą przezornością będzie podchodził do cieknącego kranu.
Żydowski midrasz opowiada, co czuł Noe po wyjściu z arki po potopie. Widząc setki tysięcy trupów i ogrom zniszczenia, myślą pobiegł do Boga.
To, co świat uznaje za słabość – ubóstwo, smutek, cichość, Jezus określa jako źródło prawdziwego szczęścia.
Człowiek myśli, Pan Bóg kry(e)śli. I zrobi po swojemu, czyli lepiej. Dotyczy to także spraw wiary, ewangelizacji, katechezy i innych.
Garść uwag do czytań na XI niedzielę zwykłą roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.