Najważniejszą i najtrudniejszą prawdą wspólną dla wiary i rozumu jest prawda o stworzeniu świata.
Zbawiciel cierpliwie użył wszelkich środków, by naprowadzić ich na przyjęcie prawdy.
Wciąż za mało Go znamy. Śpiewamy w sekwencji: „Bez Twojego tchnienia cóż jest wśród stworzenia, jeno cierń i nędze”.
Kiedy Jezus mówi nam o Duchu Prawdy, wskazuje jednocześnie na owoce Jego wśród nas obecności.
Tak, jest ważna. Ale bez trwania – w Chrystusie – na nic by się zdała.
Tak, niewiara bywa grzechem. Nie tylko niemożnością przyjęcia prawdy.
Zastanawiali się nad nimi przy egzegezie eschatologicznych wypowiedzi biblijnych, względnie przy omawianiu prawd wiary.
Gdybym żyła nadzieją na swoje zmartwychwstanie i na życie wieczne, moje codzienne wybory byłyby ukierunkowane na tę prawdę.
Prawda o ostatecznym szczęściu w zjednoczeniu z Bogiem, wiecznej radości zbawionych jest obecna w wielu miejscach nauczania apostolskiego.
W centrum nauki Jezusa jest prawda o Bogu miłującym człowieka, którego pragnie On z miłości zbawić.
Tajemnica może u jednych budzić ciekawość, chcieć poszukiwania, u innych – zniechęcenie, bo droga do jej poznania jest długa.
Rozumem nie potrafimy ogarnąć istoty Boga. Wiemy za to, rozumiemy, kim jest dla nas, jaki jest dla nas.
Garść uwag do czytań na święto Jezusa Chrystusa, Najwyższego i Wiecznego Kapłana roku B, z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.