Tak łatwo wyciągnąć rękę po kuszący owoc. Tym łatwiej, gdy znudzi się mizerny pokarm, kurz blask przykryje. To wtedy przychodzi pokusa szukania innej ewangelii...
Wąż wcale nie namawiał Ewy do zerwania owocu z drzewa poznania dobra i zła, nie namawiał jej wprost do przekroczenia Bożego zakazu.
Uśmiech na twarzy wskazuje na szczęście będące owocem wspólnoty z Bogiem, „mówi o pokoju czystego sumienia, o beztroskim oddaniu się w ręce Ojca niebieskiego”.
Mały Jezus, spoglądając na opiekuna z figlarnym uśmiechem, sięga do stojącego na stole koszyka z owocami. Czy to zwykła scenka rodzajowa z dzieciństwa Zbawiciela?
Nie da się zacząć od owoców. Musi być czas na wzrost. Wzrost potrzebuje czasu i troski. Trzeba cierpliwości. Czy do innych, czy do siebie.
Może warto skorzystać z rady, jaką daje Gamaliel i nieco poczekać, by zobaczyć wpierw owoce takiej, czy innej postawy, którą chcemy potępić.
W moim ogrodzie rosły kiedyś dwie czereśnie. Jedna, duża, co roku przynosiła sporo owoców. Druga, mniejsza, nie chciała owocować. Z zupełnie niezrozumiałych dla mnie powodów...
Bóg Ojciec patrzy na nas jak na swoje umiłowane dzieci, które nie od razu wydają dojrzałe owoce – nieraz rodzą się one po wielu latach duchowych odkryć...
Swoim miłosierdziem otacza każdego grzesznika dając mu kolejne szanse, jak ogrodnik drzewu nie wydającemu owoców. Tyle, że człowiek może nie wykorzystać danej mu szansy.
Woda uzdrowienia płynąca z rany Chrystusa dotknęła mnie już dawno. Rosnę nad brzegiem rzeki. Ale czy przynoszę owoce? Czy ludzi wokół mnie dotyka uzdrowienie?
Da się zamknąć Tego, który tchnie kędy chce, prowadzi do całej prawdy, mówi co usłyszy, w jakiejkolwiek liczbie skończonej?
Bez niego cóż jest? "Jedno cierń i nędze".
Garść uwag na do czytań na niedzielę Zesłania Ducha Świętego, rok B z cyklu „Biblijne konteksty”
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.