Po moim życiu Pan spodziewa się owocu odpowiedniego do talentów i zdolności, którymi nie obdarzył i zgodnego z moim powołaniem.
- Poszłam na zakupy po chleb, warzywa i owoce, a Bóg po drodze obdarował mnie czymś, czego nie można kupić w sklepie - wyznała Ewa.
Ludzie by sobie już odpuścili. Ile razy można o kogoś walczyć? Ile zaangażowania można wkładać, nie widząc owoców? A Bóg trwa przy swoim.
W chwili, gdy wąż ubrał zło w szaty dobra i tym sposobem skłonił Ewę, by skosztowała zakazanego owocu, zdradził tajemnicę każdej diabelskiej pokusy.
Świętość, czyli jedyny owoc, na jakim zależy Panu Bogu. Po to daje nam rozmaite dary, byśmy dzięki nim stawali się coraz bardziej święci.
W tradycji biblijnej pierwszym, który uprawiał winnicę, był Noe. Potem Melchizedek przyniósł chleb i wino, a więc także owoc uprawy winogron.
Tak łatwo wyciągnąć rękę po kuszący owoc. Tym łatwiej, gdy znudzi się mizerny pokarm, kurz blask przykryje. To wtedy przychodzi pokusa szukania innej ewangelii...
Wąż wcale nie namawiał Ewy do zerwania owocu z drzewa poznania dobra i zła, nie namawiał jej wprost do przekroczenia Bożego zakazu.
Uśmiech na twarzy wskazuje na szczęście będące owocem wspólnoty z Bogiem, „mówi o pokoju czystego sumienia, o beztroskim oddaniu się w ręce Ojca niebieskiego”.
Mały Jezus, spoglądając na opiekuna z figlarnym uśmiechem, sięga do stojącego na stole koszyka z owocami. Czy to zwykła scenka rodzajowa z dzieciństwa Zbawiciela?
Da się zamknąć Tego, który tchnie kędy chce, prowadzi do całej prawdy, mówi co usłyszy, w jakiejkolwiek liczbie skończonej?
Bez niego cóż jest? "Jedno cierń i nędze".
Garść uwag na do czytań na niedzielę Zesłania Ducha Świętego, rok B z cyklu „Biblijne konteksty”
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.