Nie o hojność gestu, a o hojność serca chodzi. Dwa pieniążki wdowy znaczą przecież więcej, niż cała sakiewka…
Nie oszukujmy się: hojność oznacza odebranie czegoś sobie samemu...
Jego hojność i łaskawość nie ogranicza się tylko do Maryi. Ogarnia także każdego człowieka, nawet najmniejszego.
Nie potrafię wejść w logikę hojności Boga. Nie rozumiem, że dając – otrzymuję. Dlatego zbieram, gromadzę, chowam.
Ponieważ z hojności i dobroci Boga każdy z nas otrzymuje bezmiar łask, możemy śpiewać z radością, że jesteśmy coraz bliżej Pana.
Gdzie jest miejsce na hojność, gdy tyle wysiłku pochłania walka o samych siebie? Gdy opieranie się pokusom tak dużo kosztuje?
Hojność lokuje się gdzieś głęboko w sercu, a nie w portfelu, i stanowi drogę ucznia Pana. Serce Jezusa jest hojne dla wszystkich, którzy wzywają Jego imienia.
Usłyszałem: „Bóg rozmnoży jedynie te pieniądze, którymi się dzielisz” i nie dowierzałem. Wiadomo, portfel nawraca się na końcu.
Mogę dawać bez liczenia, robić bez narzekania, pamiętając, że „radosnego dawcę miłuje Bóg”.
Fragment książki "Przypowieści dla nas", który zamieszczamy za zgodą Autora i Wydawnictwa Edycja Świętego Pawła.
… choć do jednego celu.
Bez niego cóż jest? "Jedno cierń i nędze".
Garść uwag na do czytań na niedzielę Zesłania Ducha Świętego, rok B z cyklu „Biblijne konteksty”
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.