Nie bądź przesadnie sprawiedliwy – pisze Kohelet. Zaskoczenie. Jak to? Dopiero potem przychodzi refleksja. No tak. Przecież skrupulatna sprawiedliwość to cecha bliska psychopatom.
Tak jest często, gdy czytam Koheleta. Najpierw jego myśl zda się błądzić daleko od mojego doświadczenia. Wydaje się obca, jakby wyjęta z innego świata. Nie rozumiem. Myślę, że przesadza, że nie ma racji. Że niepotrzebnie gmatwa myśl. Dopiero po chwili, gdy czytam raz drugi i trzeci, przychodzi – przynajmniej częściowe – zrozumienie. Odkrywam wtedy, że jego problemy tak często bywają moimi. Zna życie. Prawdziwy mędrzec.
Lepszy jest koniec mowy niż jej początek,
lepszy jest umysł cierpliwy niż pyszny.
Zgadzam się z tym jego spostrzeżeniem. Zgadzają się też zresztą chyba wszyscy słuchający długich wystąpień, których doniosłość rozumie tylko sam mówca. Koniec takiej mowy to zawsze jej najcenniejszy moment. Ale i z drugą myślą Koheleta trudno się nie zgodzić. Pyszny głównie się nadyma. Obraża się, że inni nie rozumieją jego wielkości. Gdy ma władzę, szuka poklasku możnych, a podwładnych traktuje jak pionki na szachownicy. Człowiek cierpliwy wie, że rzeczy wielkie wymagają mozolnej pracy. Tłumaczenia, motywowania i powtarzania po wielokroć wszystkiego od początku. Ale tak właśnie postępuje mędrzec.
Mądrą radę odnajduję i w kolejnej myśli Koheleta:
Nie bądź pochopny w duchu do gniewu,
bo gniew przebywa w piersi głupców.
Gniew odbiera rozum. I trochę mało mają go chyba też ci, którzy narzekają na współczesność, gloryfikując dawne czasy. Kohelet radzi:
Nie mów: «Jak się to dzieje,
że dawne dni były lepsze niż obecne?» -
Bo nieroztropnie o to się pytasz.
Nieroztropnie? Dawniej nie było lepiej?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |