Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Wykład Ks. Prof. Marka Starowieyskiego
Nasuwa się jednak pytanie o praktyczne o wartość poznawczą tych dzieł o treści biblijnej dla studium Biblii. Czy nie lepiej zwracać się do Biblii a nie podchodzić do niej poprzez, najpiękniejsze nawet dzieła literackie, malarskie czy muzyczne? Pytanie jest źle postawione, bo zdaje się zestawiać przeciwstawnie Biblię i dzieła z niej się wywodzące. Nic nie zastąpi lektury Biblii, ale jej czytanie wymaga komentarza teologicznego, egzegetycznego, filologicznego a często i duchowego - tak jak to czynił wielki Orygenes, i to jest czytanie jej ze szkiełkiem mędrca. I ono jest nie tylko wartościowe ale i podstawowe. Ale bardzo często uczeni teologowie, filologowie i inni uczeni mężowie zapominają, że Biblia to także wielkie dzieło literackie i lepiej zrozumiemy jej treść jeśli zastosujemy również i kryteria estetyczne, które poprzez piękno pozwolą dostrzec w niej nowe wartości. Artysta poznaję tę samą Biblię w inny sposób i stosują do niej inne narzędzie poznawcze, a jest nim intuicja pisarska i wizja artystyczna, która może niemniej ubogacać czytelnika jak uczone traktaty egzegetyczne. Pisarz, malarz, muzyk komentują tę samą Biblię poetyckim słowem, rysunkiem i kolorem i dźwiękiem. Sugestywna wizja postaci św. Józefa u J.Dobraczyńskiego, świetna charakterystyka Piłata w noweli Anatola France czy intuicje K.H.Rostworowskiego próbująca zrozumieć postać Judasza w kluczu małego sklepikarza, który miał w Kariocie sklepik, a Pan go pociągnął a wielkość Ewangelii przerosła go całkowicie – oto narzędzia, które pozwalają człowiekowi bliżej podejść do wydarzeń biblijnych. To samo możemy powiedzieć o ilustracjach do Apokalipsy Jana Lebensteina, o adoracji Trzech Królów P.P.Rubensa w katedrze w Antwerpii czy o Baranku Mistycznym J. van Eyka; to samo o wizji muzycznej Samsona i Dalili Kamila Saint-Saënsa, Judy Machabeusza - F.Haendla czy średniowiecznego Ludus Danielis. Ciągle jeszcze nie możemy się przyzwyczaić do tego, że Biblię można komentować pędzlem czy muzyką.
Ale jest jeszcze inny powód: wielkie nawet dzieło artystycznie potrzebuje porządnego oprawienia: odpowiedniej ramy, passe partout i dobrego zawieszenia we właściwym miejscu. Artyści wydobywają na światło dzienne z Biblii elementy dawniej nie spostrzeżone i uwypuklają je, jakby wypunktowują. Tylko nieliczni i to bardzo uważni czytelnicy Biblii zwróciliby uwagę na epizod córki Jeftego czy winnicy Nabota, gdyby nie zostały wydobyte przez pisarzy, muzyków i innych artystów. Tym jest dzieło artysty, które daje ramy Biblii.
Stąd też, trzeba jeszcze raz podkreślić, nic nie zastąpi czytania Biblii, ale literatura, muzyka, film, obraz wyjaśniają nam ją, jak podobnie – choć w inny sposób, czynią to egzegeci i filologowie. I dlatego Biblię należy czytać; a następnie jednak warto także słuchać tego, co piszą zarówno poeci jak i teologowie, bibliści i artyści: jedni i drudzy ją wyjaśniają, i przybliżają jej czytelnikom swoich czasów, tyle że w inny sposób i innymi metodami.
* * *
Ten przegląd tu dokonany jest bardzo pobieżny i wskazuje tylko niektóre zagadnienia związane z obecnością Biblii w kulturze europejskiej, szczególnie zaś w literaturze; próbę syntetycznego ujęcia starałem się dać w Tradycjach biblijnych, cytowanej w Załączniku, w dziele na pewno niedoskonałym, ale jedynym. Ten temat związku Biblii i kultury jest wprawdzie jednym z tematów ostatnio coraz częściej podejmowanych w dzisiejszej literaturze humanistycznej tak polskiej jak i zachodniej, ale ciągle jest jeszcze bardzo mało znany szerszej publiczności traktowany po macoszemu: wybór ważniejszych dzieł polskich cytuje w Załączniku; dzieła zachodnie podaję w cytowanej książęce Tradycje biblijne. Badania te jednak warto kontynuować. Jak na razie mamy tylko badania tylko cząstkowe, ciągle jeszcze brak dzieł syntetycznych całości.
Dostrzeżono bowiem, że wprawdzie Biblia stanowi jeden z podstawowych komponentów kultury europejskiej, mimo wszystko, także i współczesnej, ale wobec postępu laicyzmu a z nim idącego zaniku znajomości Biblii koniecznym stało się tę lukę zapełnić. Wprowadzono więc na uniwersytetach polskich, na niektórych, przynajmniej, wydziałach humanistycznych specjalny przedmiot Tradycje biblijne zapoznający studentów z Biblią i wskazujący na jej znaczenie w kulturze literackiej, plastycznej czy muzycznej. I jest to słuszny krok.