Wykład Ks. Prof. Marka Starowieyskiego
Czasami w utworach zupełnie nie biblijnych spotykamy epizody biblijne: prolog do Fausta jest zbudowany na wstępie do Księgi Hioba a jedna z ostatnich scen Dziewicy Orleańskiej Schillera na epilogu Samsona. Często epizody lub postaci biblijne służą do omówienia jakiś problemów moralnych. To wszystko dotyczy tak powieści jak i dramatu. Dodajmy, że często powieści współczesne noszą tytuły nawiązujące do wydarzeń biblijnych, np. Grona gniewu Steinbecka, Zstąp Mojżeszu Faulknera czy Czterech jeźdźców Apokalipsy Blasco Ibañeza; często zawierają jako motto tekst biblijny lub w końcu znajdujemy w nich liczne aluzje do wydarzeń biblijnych i niemniej liczne powiedzenia biblijne, dodajmy nie zawsze poprawnie podane. Oczywiście występuje to w różny sposób w różnych utworach.
Istnieje ogromna ilość drobniejszych utworów poetyckich nawiązujących do tematyki biblijnej, poczynając od całych cyklów (Ujejski, Witwicki, epizody z Legendy wieków W.Hugo) aż do zupełnie drobnych wierszy, np. K.Iłłakowiczówny, często u poetów, u których najmniej spodziewalibyśmy się tematyki biblijnej, u Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej czy Leśmiana.
Warto wspomnieć o przekładach całej Biblii czy poszczególnych ksiąg biblijnych, które nie tylko - jak widzieliśmy odegrały wielką rolę w formowaniu się kultury poszczególnych krajów, ale także często stanowią wielkie i ważne dzieła literatury. Przekład łaciński św. Hieronima (IV/V w) czyli Wulgata stanowi nie tylko arcydzieło przekładu – jest pisany piękną łaciną - i największe przedsięwzięcie translatorskie starożytności, ale także wprowadza element zupełnie nowy: zwraca się do oryginału hebrajskiego (dotychczasowe przekłady opierały się na Septuagincie) a ponad to posługuje się tekstami hebrajskimi dla jego wyjaśnienia. Wszystkie narody posiadają przekłady Biblii albo jej części, dokonane przez wybitnych pisarzy, jak doskonały polski przekład pióra ks. Jakuba Wujka oraz tłumaczenia niektórych ksiąg wybitnych poetów dawnych jak Psalmów Jana Kochanowskiego współczesnych jak Czesława Miłosza, Romana Brandstaettera czy we Francji: J.Grosjean, Chouraqui i inni
Jeżeli Biblia jest doprawdy wszędzie obecna, to należało by się zapytać jak dalece te tak liczne dzieła literatury zawierają myśl wzorów biblijną. Niektóre utwory: opowiadania i powieści czy dramaty starają się oddać treść, myśl i klimat ksiąg biblijnych; często rozwijają epizody biblijne, uzupełniają je, charakteryzują postaci występujące w Biblii, a wszystko czynią to z respektem dla treści narracyjnej i teologicznej: many tu świetne powieści, np. Jana Dobraczyńskiego (szczególnie Cień ojca czy Listy Nikodema), R.Brandstaettera, który na głęboką kulturę biblijną żydowska nałożył formację katolicką (Jezus z Nazaretu) czy Przymierze Z. Kossak, dramaty, jak Judasz z Kariothu K.H.Rostworowskiego, czy wiersze K.Ujejskiego czy P.Claudela (Corona benignitatis). Czasami autorzy oddalają się od myśli Ksiąg Świętych, dzieje się to jednak z zachowaniem szacunku dla dzieła, np. T.Mann, Józef i jego bracia , który na kanwie powieści snuje własne rozważania. Mamy utwory zupełnie fantazyjne, których treść poza imionami osób i ewentualnie okolicznościami, nie tylko zawierają elementy niewiele mające wspólnego z Biblią, ale często zmieniają zupełnie sens wydarzeń opisanych w Biblii (np. Według Judasza Panasa) lub pozostają z nią wręcz w sprzeczności, kiedy uczta Baltazara jest związana z rewolucją socjalistyczną a Salome staje się kochanką Jana Chrzciciela. Niestety utworów bluźnierczych czy prześmiewczych, częstokroć pisanych przez świetnych pisarzy, nie brakuje w literaturze od przełomu XIX i XX do dziś. Ponadto mamy dużo poprawnych „czytadeł” biblijnych, które czyta się z przyjemnością, choć bez szczególnych przeżyć religijnych, estetycznych ani intelektualnych (Teofil O’Briena czy Magdalena Dobraczyńskiego) – ten gatunek cieszy się ogromnym powodzeniem w naszym wieku i można by tu podać długą ich listę.
W ostatnich czasach powstał esej biblijno-historyczny: myślę o utworach biblijnych P.Claudela czy u nas Z. Starowieyskiej-Morstinowej, T.Żychiewicza (świetne Stare Przymierze) czy A.Świderkówny (Opowieści biblijne) a ostatnio P.Śpiewaka (Midrasze. Księga nad księgami), który nie mało przyczynił się do spopularyzowania Biblii. Do takich esejów biblijnych należy zaliczyć – choć wiem, że to niektórych oburzy – dzieła Z.Kosidowskiego, który, cokolwiek powiedzielibyśmy o jego kompetencjach biblijnych, pisał sprawnie książki o Biblii, które były chętnie czytane, a przełożone na rosyjski stały się jednym z ważnych źródeł poznania Biblii przez szczególnie młodych mieszkańców Związku Radzieckiego.
Ostatnią gałęzią sztuki związaną z Biblią jest film. Już w dwa lata po wynalezieniu filmu przez braci Lumière powstają pierwsze filmy biblijne i tematyka ta nie ginie w kinie aż dotąd, przybierając wielokrotnie formy superprodukcji holywoodskich, co nie zawsze dobrze wpływa na poziom artystyczny. Jeżeli są filmy o wysokim poziomie, jak Piłat i inni A.Wajdy, Jezus z Nazaretu Felliniego czy Ewangelia wg. Marka Pasoliniego, to mamy również do czynienia z ogromną produkcją na niskim poziomie treściowym – bądź sensacyjnym, bądź w złym sensie dewocyjnych. Wielkie tematy biblijne czekają na wielkich reżyserów filmowych i nie tylko - także na dobrych pisarzy (poetów, prozaików, dramaturgów, i innych), malarzy i rzeźbiarzy a także na kompozytorów.