Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Nie słyszymy dziś jego imienia. Jest obecny jakoś intuicyjnie. Ale to nie jest intuicja bez dowodów.
HENRYK PRZONDZIONO /GN
Piotr - pierwszy spośród apostołów
Męczeństwo świętego stało się koroną jego posługi w pierwotnym Kościele
Piękny jest ten pierwotny Kościół. Nic dziwnego, że na zawsze stał się punktem odniesienia dla wspólnot kościelnych wszystkich czasów. Ale to nie był Kościół totalnej spontaniczności i permanentnego zachwytu. Jego pierwszym znakiem było „trwanie w nauce apostołów”. A nie była to łatwa nauka.
Ona stawiała bardzo wysokie wymagania i nakazywała zaparcie się siebie. Ona zalecała miłość aż do ukochania wrogów. Ona sprawiała, że uczniowie „przebywali razem i wszystko mieli wspólne. Sprzedawali majątki i dobra, i rozdzielali je”. Czy tak na serio bylibyśmy w stanie zrobić to tu i teraz?
Głową tej wspólnoty był Piotr, pierwszy spośród apostołów. To on usłyszał od Zmartwychwstałego: „Paś baranki moje!”. On był tym, który jako pierwszy „trwał na modlitwie w świątyni”. To przecież on w dniu Pięćdziesiątnicy wyszedł z Wieczernika i wygłosił pierwsze kazanie w dziejach Kościoła.
To on szedł na modlitwę właśnie do jerozolimskiej świątyni i w Bramie Pięknej uzdrowił chromego. Ale też on musiał wydać bolesny wyrok, gdy okazało się, że Ananiasz i Safira nie byli do końca uczciwi w owej „sprzedaży majątków”.
On, Piotr, był tym, który musiał załagodzić spory, gdy „podczas codziennego rozdawania jałmużny” zaniedbywano część wdów, i znalazł rozwiązanie, ustanawiając diakonów.
On, Piotr, udał się na pierwszą wizytację wspólnot uczniów Chrystusa poza Jerozolimą i wiedziony Bożym pouczeniem, ochrzcił pierwszy pogański dom, za co musiał się gęsto tłumaczyć wobec jerozolimskiej wspólnoty.
On, Piotr, przewodniczył pierwszemu soborowi w Jerozolimie, gdy trzeba było znaleźć odpowiedzi na sporne pytania o wspólną obecność w Kościele byłych żydów i byłych pogan.
Nic dziwnego, że obok słów „Paś baranki moje” usłyszał też Piotr od Chrystusa: „Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz”.
To była zapowiedź męczeństwa, które stało się koroną Piotrowej posługi w pierwotnym Kościele.
***
Tekst czytania znajdziesz tutaj