Garść uwag do czytań na XXVI niedzielę zwykłą roku A z cyklu „Biblijne konteksty”.
Bóg patrzy inaczej. Zna przeszłość, ale nie jest też ślepy na teraźniejszość. I jeśli ktoś zmienił się na lepsze, Bóg odstępuje od karania. Ale jeśli sprawiedliwy zaczął grzeszyć, to zostanie ukarany. No, chyba że i on porzuci swój grzech. Wtedy oczywiście może liczyć na łaskawość Boga, który przecież nie ma żadnego upodobania w śmierci.
Niesprawiedliwe? Jeśli spojrzeć na Bożą karę jako na odpłatę za całe ludzkie życie, to pewnie tak. Tyle że w czasach Ezechiela myśl o życiu wiecznym po śmierci co najwyżej nieśmiało się dopiero pojawiała. W jasny sposób sformułowana zostanie dopiero w czasach machabejskich. Wcześniej Bóg nagradzać i karać musiał koniecznie w tym życiu. Kara nie jest więc odpłatą z całokształt. Jest reakcją na konkretne ludzkie postępowanie. I w zamyśle Bożym ma skłonić grzesznika do poprawy. Po co więc karać, jeśli grzesznik się nawrócił? I dlaczego nie karać, gdy sprawiedliwy zaczął grzeszyć?
Z tej perspektywy przewrotność Izraela, o której mówił Ezechiel jest jeszcze wyraźniejsza. Zsyłaj Boże kary na grzesznika nawet jeśli się nawrócił, bo to grzesznik. Błogosław sprawiedliwemu, bo to sprawiedliwy nawet jeśli grzeszy...
Dziś wiemy, że cierpienie niekoniecznie jest karą za grzech. Jezus wyraźnie powiedział o tym, gdy uczniowie pytali go o to w kontekście niewidomego od urodzenia. Wiemy też, że Bóg kiedyś, na końcu świata wszystkich sprawiedliwie osądzi. Pamiętamy też o Bożym miłosierdziu, które skłonne jest wszystko wybaczyć tym, którzy wyrażą skruchę. Ale nasze myślenie o tym, kto jest człowiekiem dobrym i prawym a kto grzesznikiem bywa i dziś całkiem podobne do owego przewrotnego myślenia Izraela...
2. Kontekst drugiego czytania Flp 2, 1-11
Drugie czytanie tej niedzieli to kontynuacja rozpoczętej w zeszłym tygodniu lektury Listu do Filipian. Paweł pisząc o swoich więzach, które cierpi dla Jezusa wzywa też Filipian do porzucenia grzechu i dobrego życia. Łatwo powiedzieć: dobre życie. Ale co to znaczy? Paweł nie zatrzymuje się na ogólnym wezwaniu. Stawia swoim uczniom za wzór Chrystusa. I ten fragment jego wywodu słyszymy tej niedzieli.
Jeśli jest jakieś napomnienie w Chrystusie, jeśli jakaś moc przekonująca miłości, jeśli jakiś udział w Duchu, jeśli jakieś serdeczne współczucie, dopełnijcie mojej radości przez to, że będziecie mieli te same dążenia: tę samą miłość i wspólnego ducha, pragnąc tylko jednego, a niczego nie pragnąc dla niewłaściwego współzawodnictwa ani dla próżnej chwały, lecz w pokorze oceniając jedni drugich za wyżej stojących od siebie. Niech każdy ma na oku nie tylko swoje własne sprawy, ale też i drugich. Niech was ożywia to dążenie, które było w Chrystusie Jezusie.
On, istniejąc w postaci Bożej
nie skorzystał ze sposobności,
aby na równi być z Bogiem,
lecz ogołocił samego siebie,
przyjąwszy postać sługi,
stawszy się podobnym do ludzi.
A w tym co zewnętrzne uznany za człowieka,
uniżył samego siebie,
stawszy się posłusznym aż do śmierci,
i to śmierci krzyżowej.
Dlatego też Bóg wywyższył Go nad wszystko
i darował Mu imię
ponad wszelkie imię,
aby na imię Jezusa
zgięło się każde kolano
istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych,
i aby wszelki język wyznał,
że Jezus Chrystus jest Panem,
ku chwale Boga Ojca.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |