Lectio divina nie jest kolejną metodą modlitwy, ale to pewna duchowość życia. Jest to droga, która - jeżeli na nią wejdziemy - doprowadzi nas do życia, ponieważ „Słowo jest żywe”, dosłownie „żyjące”.
To kolejny etap odwróconej logiki. Od początku edukacji szkolnej jesteśmy bowiem sprawdzani, czy rozumiemy dany tekst, czy dostrzegamy jego sens dosłowny i przenośny. Każdy student podczas egzaminów jest sprawdzany z tego, jak wiele zapamiętał z wykładów, jak dobrze opanował wykładane treści. Z Biblią jest odwrotnie. Trzeba nauczyć się stawać czystą kartką, po której pozwalamy pisać Bogu. Nie mamy zapamiętywać tego, co czytamy, ale pozwolić się opanować słowu. Pomocna będzie tu postawa Maryi, która podczas zwiastowania jest zupełnie zmieszana, a odpowiedzi, które daje Jej anioł na kolejne pytania, jeszcze bardziej napełniają Ją niewiedzą:
W szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja. Anioł wszedł do Niej i rzekł: „Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą”.
Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie. Lecz anioł rzekł do Niej: „Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca”.
Na to Maryja rzekła do anioła: „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża? ”.
Anioł Jej odpowiedział: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie m a nic niemożliwego”.
Na to rzekła Maryja: „Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!”. Wtedy odszedł od Niej anioł (Łk 1,26–38).
Bóg pragnie, aby słowa, które są przed człowiekiem, znalazły się w nim samym. Chce, by całe życie ludzkie było utkane z Jego Słowa, tak jak utkał On w łonie Maryi swoje Słowo – Jezusa. Dopiero uznanie przez Maryję, że dla Boga nie ma nic niemożliwego, pozwala Bogu w pełni działać.
Na tym etapie należy dotrzeć do sensu dosłownego. Poznać to, co tekst mówi sam o sobie. Poznanie to chroni na późniejszych etapach przed narzucaniem własnych myśli i wyobrażeń. Umożliwia pozbycie się lęków, które nie pozwoliłyby Maryi wypowiedzieć ostatecznego fiat. To, co wydaje się nielogiczne i trudne, jeżeli jest wypowiedziane przez Boga, staje się możliwe. A skoro jest możliwe, to można w to bez obaw wejść.
Jezus poprzez wypowiadane Słowo wielokrotnie burzy ludzką logikę i podważa ludzkie doświadczenie nabyte podczas całego życia. Nie robi tego jednak po to, by człowieka poniżyć czy ośmieszyć, ale dlatego, żeby – gdy spełni się Słowo wypowiedziane – w sercu człowieka pojawiła się pewność, że w tej sytuacji miała miejsce boska interwencja.
Szymon Piotr jest doświadczonym rybakiem, wie, kiedy wypływać na jezioro po ryby, a Jezus jest cieślą, a jednak okazuje się, że to, co Szymonowi wydaje się absurdalne, przynosi większe korzyści niż przestrzeganie wyuczonych zasad. Jezus mówi z mocą i dlatego uczeń może Mu zaufać i ponownie zarzucić sieci:
Gdy przestał mówić, rzekł do Szymona: „Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów!”. A Szymon odpowiedział: „Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i niceśmy nie ułowili. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci”. Skoro to uczynili, zagarnęli tak wielkie mnóstwo ryb, że sieci ich zaczynały się rwać (Łk 5,4–6).
Pozostawanie jedynie na postawionym pytaniu: „Dlaczego?” nie gwarantuje wzrostu wiary i zaufania Bogu. Historia Abrahama pokazuje, że kluczowym pytaniem jest: „Kto to mówi?”. Abraham miał w swojej ojczystej ziemi wszystkiego pod dostatkiem. Jego życie było już ułożone. I nagle w tę historię wkracza Bóg, który namawia go, by z całą rodziną i dobytkiem wyruszył w podróż w nieznane. Skoro autorem słów był sam Bóg, to warto wejść w to, co On proponuje. Na przykładzie Abrahama można zobaczyć, że człowiek wielokrotnie nie rozumie Słowa, ale Słowo zaczyna rozumieć jego życie. To objawienie się Boga z jednej strony pozostaje nadal tajemnicą, ale z drugiej jest bardzo czytelne, dlatego że mówi o historii, którą znamy najlepiej, o naszej historii.
Bóg w pewnym momencie daje zrozumienie tego, co jest napisane. Warto pozwolić Bogu na tym etapie mówić, co jest sednem, sercem czytanego fragmentu, bo wielokrotnie okazuje się, że jest to również sedno i serce naszego życia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |