II. PRZEJŚCIE PRZEZ MORZE CZERWONE
Droga ludu Bożego do Ziemi Obiecanej miała być długa i pełna prób, aby w ten sposób przygotowali się do ciężkich walk, jakie musieli później stoczyć z Kananejczykami. Chodziło również o to, aby odwieść ich jak najdalej od Egiptu, tak żeby nie mogli tam wrócić. Księga Wyjścia zaznacza, iż wyszli oni uzbrojeni i zabrali ze sobą kości Józefa dla złożenia ich w Sychem (Dz 7,16).[9]
Podróżującym w nocy towarzyszył słup ognia, a w dzień obłok jako znak obecności Bożej. Niektórzy chcieli widzieć w nim działanie wulkaniczne lub zwykłą pochodnię, jakich używali Arabowie podczas marszów wojennych. Jednak wulkany nie występują na Półwyspie Synajskim.[10]
Po tak ciężkim doświadczeniu jak śmierć pierworodnych faraon zgodził się na wyjście Izraelitów. Gdy jednak przekonał się, jak wielu robotników stracił Egipt, zmienił zdanie. Bóg dał narodowi wybranemu obietnicę: „Uczynię upartym serce faraona, i urządzi pościg za wami. Wtedy okażę potęgę moją nad faraonem i nad całym jego wojskiem. Poznają wówczas Egipcjanie, że Ja jestem Pan” (Wj 14,4). Postanowił więc faraon dogonić pochód za pomocą sześciuset najlepszych wozów z wyborowymi żołnierzami. Wobec takiego pościgu Hebrajczycy byli bezbronni. Odległość do południowej części Jezior Gorzkich Egipcjanie mogli przebyć w ciągu jednego dnia. Naród wybrany znalazł się w pułapce pomiędzy wodami Jeziora Gorzkiego a trzęsawiskami usianymi stawiskami wód połączonymi z wodami jeziora i zalewanymi przypływem znajdujących się tam zatok. Rozumiejąc beznadzieję swej sytuacji wyrzucali Mojżeszowi twierdząc, że nie musieli wychodzić na pustynię, aby umrzeć. Wódz ich jednak zachował spokój, gdyż ufał w pomoc Jahwe. Bóg nakazał mu laską przedzielić Morze, a słup obłoku przeszedł na tyły zastępów izraelskich i zasłonił ich przed Egipcjanami. Nastąpiła burza, wiatr uniósł w powietrze taką ilość piasku, iż słudzy faraona nie mogli widzieć uciekających Izraelitów. Wody morza pod wpływem wiatru odsunęły się daleko na bagna. Izraelici wówczas podążyli przez istniejący tam bród, który w nadzwyczajnych okolicznościach stał się szeroki i suchy. Dopiero rankiem Egipcjanie zorientowali się, co się stało i udali się w pościg, gdyż zjawisko to nie wydało im się niezwykłe. Kiedy już wkroczyli na trzęsawiska, burza się wzmogła, a błyskawice i grzmoty wystraszyły konie tak, że wozy się powywracały. Po tym na gest Mojżesza fale morskie wróciły na dawne miejsce tak szybko, że pochłonęły całe wojsko. Prawdopodobnie jednak nie była to cała armia egipska i nie było pośród żołnierzy faraona.[11]
Cud ten umocnił w narodzie wybranym wiarę w moc i dobroć Bożą oraz zaufanie do Mojżesza. Zrozumieli teraz, że Bóg jest silniejszy nawet od całego wojska faraona i panuje nad nim. Swój lud może wyzwolić z każdego niebezpieczeństwa.
III. PRZEPIÓRKI I MANNA
Brak żywności stanowi typowe na pustyni niebezpieczeństwo. Zesłanie manny opisane w Wj 16,1–36 ma być próbą dla Izraelitów. Nie tyle chodzi tu o posłuszne jej zbieranie, ile o posłuszeństwo Bożemu prawu.[12] W ten sposób Bóg daje dowód swojej obecności (Wj 16,12).[13]
Uczeni podejrzewają, iż nakarmienie Izraelitów manną mogło być zjawiskiem naturalnym. Istnieje krzew noszący potocznie nazwę tarfa, w botanice tamarix (gallica) mannifara Ehrenberg. Od maja do sierpnia wytwarza on substancję, którą Arabi zwą man-es-sama czyli „manna z nieba”. Spośród licznych wzmianek o mannie za źródło do poznania jej właściwości możemy uznać Wj 16,1-36 i Lb 11,4-9. Pierwsza perykopa należy do tradycji kapłańskiej, a druga do jahwistycznej i elohistycznej.[14]
Lb 11,4-9 przedstawia ją jako jedyny pokarm, a zesłanie przepiórek nastąpiło później. Wygląda to tak, jakby była już o tym mowa wcześniej w tradycjach J i P. Jest ona porównana do ziarna kolendra i ma kolor bdelium utożsamianego z „czerwonym drogim kamieniem”, „karbunkułem” w Septuagincie, a współcześnie z mirrą czy jakimś balsamem. Nadawała się do rozdrabniania na ręcznych żarnach i w moździerzach. Gotowano ją i wypiekano z niej placki mające smak chleba z oliwą.[15] Łączy się to z nakazem pracy.[16]
Według Księgi Wyjścia stanowiła ona pokarm nowy i nieznany. Hebrajczycy pytali się nawzajem: „co to jest? – gdyż nie wiedzieli, co to było” (Wj 16,15). Można ją było zbierać w zwykłe dni po gomorze na osobę, a nadmiar pozostawiany na drugi dzień psuł się i wydawał nieznośny zapach (Wj 16,20). W szóstym dniu zbierali podwójną ilość, która wystarczała także na dzień szabatu i nie psuła się. Wzmianki o szabacie znajdujące się tylko w tradycji kapłańskiej (Wj 16,23.25.26.29-30) stanowią dowód jego zachowywania. Ponadto manna była biała jak ziarno kolendra i smakowała jak placek z miodem (Wj 16,31)[17]
Księga Mądrości wychwala mannę jako „pokarm anielski” , „chleb z nieba”, pokarm mający wszelki smak (Mdr 16, 20). Wraz z Księgą Wyjścia i Liczb podkreśla tu działanie niezwykłej Opatrzności Bożej. Wiążą się z tym także niezwykłe właściwości manny jak psucie lub niepsucie się jej w określone dni tygodnia (Wj 16,5.22 n)[18]
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |