Powołanie dla niegodnych

Wedle ludzkich kalkulacji do wykonania zadania, zwłaszcza jeśli wiąże się z piastowaniem eksponowanego stanowiska, potrzeba człowieka godnego. Bóg działa bardziej praktycznie. Wybiera ludzi, którzy do wypełnienia zadania się nadają. Czasem bardziej, czasem mniej. Najczęściej jednak wielkimi osobistymi zasługami pochwalić się nie mogą.

Czy siedemdziesięciopięcioletni mężczyzna mógł te słowa potraktować na serio? Czy w tym wieku – choć to czas ludzi długowiecznych – nie powinien już raczej myśleć o końcu swojego życia a nie o rozpoczynaniu go na nowo? „Uczynię z Ciebie wielki naród”,  „staniesz się sławny”; „będę Ci błogosławił i będę z Tobą”, „przez Ciebie błogosławieństwo otrzymają ludy całej ziemi”. Te słowa Bożej obietnicy sprawiły, że Abram z całą rodziną i dobytkiem znów ruszył drogę. Do Kanaanu.

Dla wszystkich

Metody, którymi dotąd posługiwał się Bóg dla opanowania rozlewającego się coraz powszechniej zła nie zdały egzaminu. Postanowił więc zadziałać inaczej. Wychować sobie jedną rodzinę, jeden szczep, który zobaczy w Nim nie Boga zazdrosnego o swoje prerogatywy, wiecznie czegoś zakazującego, ale kogoś, kto jest człowiekowi naprawdę życzliwy; Boga, który wstawi się za swoim ludem i będzie się nim opiekował. Boga, który dotrzymuje danego słowa nawet jeśli trzeba będzie dokonywać cudów – dać potomka starcowi i jego niepłodnej żonie, a potem rozmnożyć ich tak, że oprą się naporowi swoich sąsiadów. I co chyba najważniejsze,  Boga, który dotrzyma swojego słowa niezależnie od tego, czy osoba której to słowo dał będzie na Jego łaskawość zasługiwała. Bo choć u Abrama zadziwia jego wielka wiara, jego życie dalekie jest od – mierzonej standardami raju i Ewangelii – moralnej doskonałości.  

Bóg wybiera sobie jednego człowieka, z którego zamierza stworzyć cały naród. W obietnicy danej Abramowi wyraźnie pobrzmiewa jednak element uniwersalistyczny: wybór Abrama ma służyć nie tylko jemu i jego rodzinie. Ma być drogą do udzielenia błogosławieństwa ludom całej ziemi. Ta niejasna zapowiedź spełni się, gdy potomek Abrahama, Jezus Chrystus, przez swoją śmierć na krzyżu wybawi wszystkich ludzi od śmierci wiecznej i otworzy na powrót ramy zamkniętego grzechem Adama raju.  

Nie tylko dla nieskazitelnych

Abram, wzór wiary, otrzymawszy od Boga zapewnienie, że ziemia do której przywędrował będzie jego, zaczął składać Bogu ofiary. Nie stał się jednak z dnia na dzień wzorem wszelkich cnót. Niedostatki w jego życiu moralnym widać wyraźnie w opowiadaniu o jego pobycie w Egipcie. Bojąc się o swój los postanawia ukryć, że Saraj jest jego żoną.  Więcej, pozwala by stała się żoną faraona. Ta jego postawa często budzi zgorszenie dzisiejszego czytelnika. Zakłopotanie tym postępkiem  pobrzmiewa także wśród komentatorów tekstu, którzy próbują tłumaczyć  zachowanie Abrama już to  panującymi w tamtych czasach zwyczajami już to faktem, że Saraj rzeczywiście była jego krewną. Chyba niepotrzebnie. Abram po prostu był dzieckiem swoim czasów.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama