Jest to fragment książki "Homilie do Eklezjastesa", który zamieszczamy za zgodą Wydawnictwa WAM
Teraz jest czas płaczu, a czasu śmiechu dopiero się spodziewamy dzięki nadziei: obecne przygnębienie staje się matką spodziewanej radości. Któż jednak nie spędziłby całego życia na posępnych lamentach, gdyby zobaczył na własne oczy i poznał dobra, które miał, a które utracił, mianowicie w jakim stanie była na początku jego natura, a w jakim jest obecnie? Wtedy nie było śmierci, chorób, a życie pierwszych ludzi pozbawione było tych złych rozróżnień na moje i twoje. Jak bowiem wspólne jest słońce i powietrze, dla wszystkich jest łaska Boża, wspólne błogosławieństwo, tak samo dla każdego dostępne było uczestnictwo w każdym dobru; nie znano choroby chciwości, nie było nienawiści poddanych do panujących (bo nie było żadnej formy władzy), a było tysiące innych przymiotów, których nie sposób wyrazić słowami i które zwiększały jeszcze znaczenie poprzednio wymienionych; mam tu na myśli chwałę równą aniołom, przebywanie z Bogiem (ἡ ἐπὶ θεοῦ παρρησία), kontemplację ponadświatowych dóbr (ἡ τῶν ὑπερκομίων ἀγαθῶν θεωρία), ozdabiające nas niewyrażalne piękno szczęśliwej natury, ukazującej w sobie obraz Boży [387] jaśniejący w pięknie duszy. W ich miejsce wszedł zły rój namiętności i gromada boleści, a czy można powiedzieć, że któreś zło jest największe? Wszystkie rodzaje zła są sobie równe, nic się nie wyróżnia w złu, wszystko jest okazją do takich samych lamentów. Na jakie nieszczęście należy się najbardziej żalić, na co najbardziej z tego, co dotknęło naszej natury: na krótkość życia, trudy, to, że życie zaczyna się we łzach i we łzach się kończy, żałość niemowlęctwa, obłęd starości, niestałość młodości, trudy dojrzałego wieku, brzemię małżeństwa, samotność bezżeństwa, ciężar wielodzietności, pustkę bezdzietności, godne potępienia bogactwo, ból biedy? Przemilczę też rozmaite rodzaje chorób, zniewagi, okaleczenia, gnicie, kalectwa, opętania i podobne ułomności natury, które potencjalnie mogą spotkać każdego człowieka. Pomijam także obłęd miłosny i cuchnącą wydzielinę, w którą się tenże przekształca; nie mówię o związanym z odżywianiem nieprzyjemnym wydalaniu, aby nie wydawało się, że publicznie piętnuję to życie, ukazując naszą naturę jako jakiegoś producenta kału. [388] Pominąwszy te i tym podobne przymioty, twierdzę, że dla ludzi świadomych powodem do płaczu jest przede wszystkim to, że gdy przeminie to podobne do cienia życia, czeka nas jakieś przerażające oczekiwanie sadu i żar ognia, który ma trawić przeciwników (Hbr 10,27). Kto więc to rozważa, czy nie będzie żył, nieustannie lamentując? Bo teraz jest czas stosowny do takich przemyśleń. Dzięki zasmuceniu się nad tym życiem nigdy w nim nie zbłądzimy. A gdy zachowamy prawość życia, dzięki nadziei odłożona jest dla nas zapowiedziana radość, a jak mówi Apostoł: Nadzieja zawieść nie może (Rz 5,5). Następne słowa są powtórzeniem tego, co już zostało powiedziane. Po tym bowiem, jak powiedział o czasie płaczu i śmiechu, dodał: czas rozpaczy i czas tańca (Koh 3,4b), które są niczym innym, jak wzmocnieniem wcześniej wspomnianych. Pismo bowiem nazywa rozpaczą głęboki i intensywny smutek. Analogicznie taniec oznacza wzmocnienie radości, czego dowiadujemy się z Ewangelii, gdy mówi: Przygrywaliśmy wam, a nie tańczyliście, biadaliśmy, a nie rozpaczaliście (Mt 11,17; Łk7,32 ). [389] Historia opowiada, że tak samo Izraelici rozpaczali po śmierci Mojżesza (Por. Pwt 34,8), z kolei Dawid tańczył przed Arką Przymierza, jak to było w zwyczaju obcych, i zachowywał się w sposób niezwykły (Por. 2Sm6,14-16). Pismo mówi, że podśpiewywał melodyjnie, tańcząc przy akompaniamencie instrumentów, a wybijaniem stopą rytmu i rytmicznymi ruchami ciała demonstrował wewnętrzne nastawienie. Skoro więc człowiek jest złożony z duszy i ciała, a życie każdego z tych elementów jest dla niego odpowiednie, stosowne by było, by ci, którzy rozpaczają w życiu cielesnym (a w tym życiu mnóstwo jest powodów do płaczu), przygotowywali dla swojej duszy harmonijny taniec. Im bardziej to życie martwi cię z powodu smutku, tym większe gromadzą się w duszy przyczyny radości. Posępna jest wstrzemięźliwość, smutna pokora, przykra krzywda, nieprzyjemna niemożność bycia równym panującym, lecz kto się poniża, będzie wywyższony (Łk 14,11), kto się ćwiczy w pokorze, będzie ukoronowany, kto jest pełen ran i we wszystkim okazuje się w życiu godny litości, odpocznie na łonie patriarchy (Por. Łk 16, 20-22), na którym i my obyśmy się znaleźli dzięki miłosierdziu Zbawiciela naszego Jezusa Chrystusa, któremu chwała na wieki. Amen. [390]
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |