Fragment książki "Czy Jezus żądał zbyt wiele? Objaśnienie Kazania na Górze", który zamieszczamy za zgodą Autora i Wydawnictwa Edycja Świętego Pawła
Później stosowano wprawdzie nieraz epitet „nierząd, rozpusta" do zdrady małżeńskiej i współżycia przed ślubem, ale w tekście Ewangelii to nie zachodzi. Cała ta teoria wzięła się stąd, że prawo państwowe, czy to w Bizancjum, czy w protestantyzmie, dopuszczało rozwód z powodu zdrady. Tekst biblijny został więc naciągnięty, by tę praktykę uzasadnić.
Nierząd i cudzołóstwo wiele tekstów biblijnych rozumie przenośnie. Oznaczają one mianowicie bałwochwalstwo, zdradę religijną. Jednakże w tekstach Ewangelii nic na taki sens przenośny nie wskazuje. Mogłaby to być co najwyżej dalsza aluzja.
Istnieje wreszcie przypuszczenie, że wyjątek tu dyskutowany dotyczy małżeństwa między bliskimi krewnymi, które nie powinno zaistnieć. Współżycie płciowe w rodzinie, kazirodztwo, Biblia oczywiście potępia. Święty Paweł napiętnował jako nierząd (porneia) romans z macochą (1 Kor 5,1). Istnieją teksty talmudyczne, późniejsze niż czasy Jezusa, w których małżeństwa między krewnymi określone zostały jako nierząd, zenut.
Nie należy jednak przenosić tego na rozumienie porneia w wypowiedzi Jezusa. Tamte teksty nie używają bowiem owego słowa w nowym znaczeniu „małżeństwo nieważne" albo „kazirodztwo", lecz stosują je jako epitet pod adresem związków nieprawych. Potępiają je jako coś bliskiego prostytucji. Bez dodatkowych wyjaśnień odniesienie terminu do współżycia między krewnymi nie jest czytelne. Żaden słuchacz Jezusa tak by go nie zrozumiał. Rozumienie to było też nieznane ojcom Kościoła. Nie mają więc racji bibliści, którzy widzą tu odniesienie do nieważności małżeństwa. Takiej idei Żydzi zresztą nie znali.
* * *
Umieszczona na początku tego rozdziału wypowiedź Jezusa z Kazania na Górze (Mt 5, 31-32) odpowiada ściśle części omówionego powyżej wykładu (Mt 19, 7. 9). Zasadniczo została więc objaśniona razem z nim. Choć dużo krótsza, zawiera jednak pewne szczegóły tam pominięte. Według Ewangelii Mateuszowej (Mt 19, 9) Jezus, zakazując rozwodów, jako grzech wynikły z rozwodu wskazał ożenek z inną kobietą. W innym miejscu Ewangelii (Mt 5, 32) dodaje dalsze grzeszne skutki, a mianowicie popchnięcie rozwódki do związku z innym (sprawia, że ona cudzołoży... kto by poślubił rozwiedzioną, cudzołoży].
To ostatnie zdanie bywa tłumaczone nieściśle. Biblia Tysiąclecia zamiast „sprawia, że ona cudzołoży" proponuje „naraża ją na cudzołóstwo". Tłumacz chciał zapewne złagodzić odpowiedzialność mężczyzny za cudzołóstwa porzuconej żony, a jednocześnie uniknąć usprawiedliwiania jej postępków. Jednakże Jezus całkiem wyraźnie uznał mężczyznę, który porzuca żonę, za winnego jej późniejszej niewierności.
Można tu zauważyć, że w czasach Jezusa w społeczności żydowskiej sytuacja kobiety rozwiedzionej była materialnie i społecznie tak zła, że zmuszało ją to do nowego związku. Mógł też Jezus mieć na myśli zgorszenie spowodowane porzuceniem. Kto się rozwodzi czy choćby rozwód planuje, czy zapowiada, podważa u małżonka motywację do wierności i miłości.
W tym przypadku wina spoczywała na mężczyznach, natomiast dziś, w innej sytuacji, spadałaby na obie strony. Uwzględniła to już Ewangelia według św. Marka, podając Jezusowy zakaz rozwodów w takiej formie: Kto rozwodzi się ze swoją żoną, a poślubia inną, cudzołoży przeciw niej. Następnie ewangelista dorzuca: A jeśli ta rozstawszy się ze swoim mężem, poślubia innego, cudzołoży (Mk 10,11-12). W świecie greckim i rzymskim, w którym żyli pierwsi chrześcijanie, także żona mogła podjąć kroki rozwodowe. W takim razie i ona jest winna.
Przypomina się tu wymieniana w katechizmach kategoria „grzechów cudzych": tych, do których myśmy się przyczynili. Wtedy cudzy grzech jest naszym. Porzucenie żony czy męża powoduje cały łańcuch rozmaitego zła.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |