Rozważanie z cyklu "Nim rozpocznie się niedziela" na 1. niedzielę Wielkiego Postu przygotował o. Oskar Maciaczyk OFM, duszpasterz akademicki.
Niektórzy wyznając grzechy niepotrzebnie spowiadają się z pokus. Pokusy nie są grzechem, ale niestety takie mają właśnie zadanie, żeby do grzechu doprowadzić. Grzech, według nauczania Kościoła, jest świadomym i dobrowolnym wykroczeniem przeciwko Prawu Bożemu. Jeżeli zaś ktoś mówi na spowiedzi o swoich pokusach, to powinien to robić w powiązaniu z wyznaniem grzechu, którego pokusa dotyczyła, albo w ramach prośby pod adresem spowiednika o pomoc w przezwyciężaniu owej pokusy.
Jeżeli doświadczenie pokus jest dla kogoś ciężarem, dotyka sumienia i rodzi poczucie winy, niech spojrzy na Jezusa, który jako Bóg jest podobny do człowieka we wszystkim oprócz grzechu. Pokusy nie ominęły nawet Syna Bożego na ziemi. Czy Jezus zatem zrobił coś niestosownego, skoro w historii pozostał ślad, iż diabeł nie oszczędził Go w czasie postu na pustyni?
Pustynia w Ewangelii to nie tylko ziemia pod stopami i niebo nad głową. Pustynia w Ewangelii to miejsce ciągłego zagrożenia, jak się okazuje nie tylko fizycznego, ale i duchowego. Pustynia staje się przestrzenią, w którą wkraczając, podejmuje się decyzję radykalnej przemiany. Albo coś z tego wyjdzie, albo nie. Gwarantem duchowego sukcesu związanego z przeżyciem pustyni jest dotarcie do momentu krytycznego. Ten moment charakteryzuje się chęcią ucieczki z przestrzeni, w której doświadcza się pustyni.
Chodzi o chęć ucieczki z rekolekcji, nagłe zakończenie postu, świadome zerwanie z postanowieniami, porzucenie nadziei i brak wiary w wytrwałość w obliczu trudności. To jest moment w życiu duchowym, który można by zwizualizować jako szarpanie chcącego zmienić swoje życie. Przeżywający pustynię człowiek szarpany jest w lewo i prawo, ku dobru i ku złemu. To jest moment, kiedy człowiek nie potrafi pożegnać starego życia, tęskni za swoimi grzechami, a z drugiej strony pragnie nowego i pięknego życia w harmonii z Bogiem.
Wybierając się ze swoim życiem na pustynię, trzeba zmierzyć się ze wszystkim, co wydarzy się w momencie krytycznym. Oczywiście trzeba nam sobie życzyć takiej właśnie chwili, gdyż w duchowej pustyni nie chodzi o wakacje all inclusive z ich pakietem przyjemności, ale o trudną pracę, której nikt za nikogo nie zrobi.
Z Ewangelii wynika, że Jezus zaczął być kuszony przez diabła w chwili Jego fizycznego i psychicznego kryzysu: „Gdy poczuł głód” (Łk 4,2). Zastanawiająca jest kolejność pokus, których adresatem jest Jezus. Przy założeniu ulegania tym pokusom daje się poznać szatański klucz odciągania człowieka od królestwa miłości, pokoju, sprawiedliwości, życia czyli od Boga. Ulegnięcie jednej pokusie otwiera na drugą. Ulęgnięcie drugiej otwiera na trzecią.
Zwróćmy uwagę, że pierwszą pokusą, której doświadczył Jezus, było posiadać to, czego się tylko chce. Żeby posiadać, trzeba dominować nad innymi, rządzić nimi. Zatem drugą pokusą jest panowanie nad ludźmi, nad światem i stawianie się w miejsce Boga. Uleganie tej pokusie domaga się zrobienie kolejnego kroku. Chodzi o uniezależnienie się od innych za wszelką cenę oraz ubóstwianie samowystarczalności. Wtedy jednak pojawia się samotność, pustka i w końcu śmierć.
Bóg przyszedł do człowieka w Jezusie Chrystusie, bo „nie chce śmierci grzesznika” (Ez 33,11). Skoro zapłatą za grzech jest śmierć, to właśnie odkupieniem człowieka jest śmierć na krzyżu Jezusa. Jezus wygrywa pojedynek z diabłem nie tylko na pustyni, ale w całym swoim życiu i w końcu na Golgocie. On jest ubogi, a najbardziej owo ubóstwo jawi się na krzyżu – to jest odpowiedź na pierwszą pokusę (posiadać). On nie chce, aby Mu służono, ale sam służy. Najbardziej stał się Sługą, kiedy oddawał swoje życie za grzechy człowieka z miłości do Boga i człowieka oraz będąc w pełni posłusznym Ojcu – to jest odpowiedź na drugą pokusę (panować). On w końcu całym swoim życiem, a najbardziej na krzyżu ukazuje prawdziwą twarz Boga, który jest Miłością, Życiem i który jest jedynym Panem - to jest odpowiedź na trzecią pokusę (być niezależnym i samowystarczalnym).
Doświadczenie pustyni staje się zatem częścią naszego życia. Prędzej, czy później przyjdzie moment krytyczny. To jest moment, w którym trzeba jeszcze mocniej chwycić się Jezusa i bardziej otworzyć się na słowo Boże, więcej Go adorować i częściej z Nim rozmawiać. W pokusach bowiem nie jesteśmy sami, bo i Jezus był kuszony. On był kuszony jako człowiek, a zwyciężył jako Bóg. Dlatego zjednoczenie się z Jezusem jest tak bardzo ważne, bo żyjąc w komunii z Bogiem, razem z Nim zwyciężamy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |