Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?
Fragment książki "Prawdziwe życie Jezusa Chrystusa", który zamieszczamy za zgodą Wydawnictwa M
Od wyznania wiary do wyznania miłości
Oto Szymon Piotr siedzi wraz z Panem przy ognisku, z którego rozchodzi się miły zapach pieczonej ryby. Z jednej strony szczęśliwy, bo Pan jest z nim, a z drugiej nieszczęśliwy, bo przecież on, odpowiedzialny za Dwunastu, zaparł się Pana!
Owszem, podczas smutku triduum mortis pozostawał najważniejszy w grupce uczniów, ale był przestraszony, podobnie jak dziesięciu pozostałych, zebranych wokół niego w Jerozolimie: „płaczący" (Mk 16,10) i rozpaczający przez trzy dni. Wtedy najbardziej troszczył się o to, aby „drzwi były zamknięte". Nie potrafił nawet przypomnieć pozostałym obietnic Jezusa. Zawiódł na całej linii. A przecież w jego sercu oddanie Panu jest nieodwołalne. Nie boi się, biegnie ku Niemu, bo zna Jego Miłosierdzie. Porywała go też praca rybaka: powrócił do sieci zbyt przepełnionej, bo on najlepiej wiedział, jak ją bez szwanku dociągnąć do brzegu. Rzucił się do utraty sił w to działanie trudne i delikatne, aby zapomnieć o swoim zmieszaniu i niepewności wobec tajemnicy Jezusa, którą pojmuje inaczej: poza granicami śmierci.
A teraz nie ma nawet odwagi zapytać: „Czy to naprawdę Ty, Panie?", aby nie dodawać nowej wątpliwości do tego wszystkiego, za co ponosi winę. Zabiera się do jedzenia. Słowa zamarły mu w ustach. Po długim i pobożnym milczeniu to Jezus zabiera głos:
A gdy spożyli śniadanie, rzeki Jezus do Szymona Piotra: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?» (J 21,15).
Piotr dobrze zna Jezusa; On stawia dużo pytań, często w sposób zaskakujący, ale teraz, co to za pytanie!
Piotr jest wzruszony. Pełen uczuć, ale wstyd powstrzymywał go od wymówienia jakiegokolwiek ze słów, które skądinąd przepełniały jego serce, odpowiada natychmiast:
«Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham».
Wypowiada to z całego serca, ale jest zawstydzony, że nie potrafi nic dodać zgodnie z postawiony pytaniem: więcej aniżeli ci? W jaki sposób mógłby pokazać Jezusowi więcej miłości niż inni, on, jedyny, który się Go zaparł? Wyrzuty tamują normalne zakończenie odpowiedzi. Czy mógł zdobyć się na powiedzenie: „Na przyszłość będę Cię kochał bardziej niż ci, przebacz, że dotąd pokazałem coś zupełnie odwrotnego"? Nie potrafi powiedzieć ani tego, ani niczego innego. Nie jest w stanie podjąć przechwałek z okresu przed Męką. O, wtedy umiał znakomicie zestawiać się z innymi: Choćby Cię wszyscy opuścili, ja nigdy Cię nie opuszczę! Co powie Jezus? Czy przypomni jego upadek? Nie, On nie wraca do przeszłości, ale utwierdza go w jego misji najwyższego pasterza. Dodaje:
«Paś baranki moje» (J 21,15).
Po tych zagadkowych słowach znów zalega milczenie. Potem Jezus „ponownie" stawia to samo pytanie. Tym razem bez kłopotliwego dodatku „bardziej aniżeli ci". Mówi po prostu króciutko:
«Szymonie, synu Jana, czy milujesz Mnie?» (J 21,16).
Jezus wzywa go po raz drugi do wyznania miłości, które uzupełnia wyznanie wiary w Cezarei.
Piotr odpowiada od razu, bez jakichkolwiek uprzedzeń, ponieważ nie wątpi w swoją miłość, więc wyznaje ją całą swoją duszą jakby wynagrodzenie angażujące całą jego przyszłość.
«Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham!»
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |