"Zgorszenie dla Żydów"

Proroctwa mesjańskie nie stanowią źródła, lecz raczej są potwierdzeniem, że to, „czego doty­kali i co widzieli", zostało zapowiedziane przez Słowo Boże.

Istotnie, ten brak stanowi kłopotliwy moment dla pier­wotnej wspólnoty, jak lepiej zobaczymy to w dalszym ciągu: ale właśnie ta trudność dotycząca potrzeby znalezienia jakiejś zapowiedzi nieoczekiwanego wydarzenia jest kolej­nym przeciwdowodem tego, co tutaj zamierzamy dowieść.
W tym, co dla chrześcijan jest Starym Testamentem, a co dla Żydów jest i było po prostu Torah, Pismem, nie brakuje - chociaż są rzadkie - przykładów „zmartwych­wstania". Sam Jezus, według Ewangelii, wskrzesił syna pewnej wdowy, w wiosce Nain; córkę przełożonego syna­gogi Jaira; swojego przyjaciela Łazarza. Ale, jak wyjaśnia cytowany Joachim Jeremias: „Tym, co nigdy nie występuje w żydowskiej literaturze (w której nie ma absolutnie niczego, co mogłoby się równać ze zmartwychwstaniem Jezusa), jest zmartwychwstanie «do chwały», do nowej i stałej formy życia. Wszystkie wskrzeszenia, o których jest mowa, włącznie z tymi cudownymi, przypisywanymi Chry­stusowi, są zawsze i tylko powrotami (tymczasowymi) do normalnego, ziemskiego życia".

Wydaje się jednak, że istnieje inna droga wyjścia dla tego, kto upiera się przy dopatrywaniu się w głoszeniu przez Nowy Testament zmartwychwstania pewnego ro­dzaju odlewu, otrzymanego przez przyciskanie gipsu na­dziei uczniów do jakiegoś prorockiego oczekiwania. Na­wet jeżeli przyznaje się (nie można postąpić inaczej), że „oficjalny" judaizm zupełnie nie oczekiwał tego, o czym wspólnota Żydów, którzy stali się chrześcijanami, będzie głosiła, że stało się z Jezusem, to czy inspiracja tego nie mogłaby dojrzeć w jednej z licznych nieprawowiernych, „heretyckich" sekt tego czasu? Dobrze wiemy, że - wtedy bardziej niż kiedykolwiek - judaizm, religia tradycyjnie w swoim wnętrzu kłótliwa, najzupełniej nie był jednolity w swoich wierzeniach, co było wynikiem wrzenia „szkół".
Ale, rozglądając się dookoła, nie znajdujemy odpowie­dzi nawet w tym kierunku. Aby także tutaj uprzedzić konkluzję, oto synteza pewnego Żyda Davida Flussera: „W całym judaizmie za czasów Jezusa nie ma żadnego znane­go nam nurtu, który by coś wiedział o “Synu Człowieczym”, który miał “umrzeć i zmartwychwstać". Ten zaś, który to pisze z taką pewnością, jest ni mniej ni więcej, tylko największym izraelskim znawcą czasów drugiej Świątyni, czasów początków chrześcijaństwa.
Zmartwychwstaniu, wszelkiemu zmartwychwstaniu (na­wet, jak się zdaje, wszelkiej możliwości życia po śmierci) zaprzeczała potężna sekta saduceuszów, owa „postępo­wa", „modernistyczna" elita, a także „kolaborantka" z Rzy­mianami, która kontrolowała Sanhedryn i która reprezen­towała znaczną część kasty kapłańskiej, chociaż nie miała wielkiego wpływu na naród.
A więc esseńczycy? Ci rzeczywiście wierzyli w niebo, w piekło, w życie wieczne, ale byli w konflikcie z faryzeu­szami i w zgodzie z saduceuszami właśnie w negowaniu ostatecznego, „eschatologicznego" zmartwychwstania umar­łych. Wydaje się (ale nie jest pewne), że oczekiwali po­wrotu bezpośrednio przed końcem świata ich dawno zmarłego „Mistrza Sprawiedliwości". W każdym razie, ten powrót „Mistrza" (którego, zwróćmy uwagę, esseńczycy bynajmniej nie uważali za Mesjasza, na niego jeszcze czekali wśród postów i modlitw w ustroniach wybrzeży Morza Martwego) nie będzie „zmartwychwstaniem" lecz „zjawieniem się": jak między innymi udowodnił Jean Carmignac, takie jest znaczenie terminu używanego w teks­tach znalezionych w grotach Qumran.
„Zjawienie się", a nie „zmartwychwstanie" musiały znaczyć terminy używane przez proroków. Według wie­rzeń innych odłamów judaizmu te „zjawienia się" miały poprzedzić koniec czasów. Sam Jezus został wzięty za jednego z nich: „Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: “Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?- A oni odpowiedzieli: -Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków" (Mt 16,13 n. i paral.). Te starożyt­ne postacie, których powrotu oczekiwano, miały przygoto­wać naród na sąd ostateczny, wyjaśniając niezrozumiałe punkty Prawa i wzywając do pokuty. Jednak ich zjawienie się należałoby jeszcze do starego świata, nie do tego nowego stworzenia, do którego należy zmartwychwstanie Jezusa: ono nie ogłasza końca czasów, ale należy do świata, który już nastąpił, porusza się już w nowym stworzeniu.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama