Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Żadna religia, jak dotąd, nie stawia w centrum swojej nauki stwierdzenia, że jakiś konkretny człowiek został wskrzeszony w kilka dni po swojej śmierci i że widziano go i dotykano!
Ja bowiem otrzymałem od Pana to, co wam przekazałem, że Pan Jezus tej nocy, kiedy został wydany, wziął chleb i dzięki uczyniwszy połamał i rzekł: „To jest Ciało moje za was wydane. Czyńcie to na moją pamiątkę!" Podobnie, skończywszy wieczerzę, wziął kielich, mówiąc: „Ten kielich jest Nowym Przymierzem we Krwi mojej. Czyńcie to, ile razy pić będziecie, na moją pamiątkę! (1 Kor 11,23-25). Skąd możemy się przekonać, że w tych dwu fragmentach Paweł cytuje katechezę otrzymaną jako nowo nawrócony?
Ponieważ stosuje trzy terminy techniczne służące podkreśleniu, że przekazuje nauczanie jakie sam otrzymał od kogoś innego (1 Kor 11,23; 15,3).
Ponieważ w tych dwu opisach używa słownika, który nie jest jego własny.
Sprawdźmy to, przyglądając się z bliska tym tekstom:
Te samą demonstracje można przeprowadzić na podstawie tekstu 1 Kor 11,23-25, najstarszym posiadanym przez nas opisie ustanowienia Najświętszej Eucharystii. Paweł stosuje tu wyrażenia, które nie są w jego zwyczaju. Kiedy na przykład używa czasownika „składać dziękczynienie" (eucharystia), czyni to zawsze z dopełnieniem. Paweł składa dziękczynienie „Bogu" za wiarę, miłość i nadzieje Tesaloniczan (1 Tes 1,2; 2 Tes 1,3) czy za sposób życia Ewangelią przez Filipian (Flp 1,3). Tutaj wyrażenie „dziękuje Bogu" (eucharistes) użyte zostało w znaczeniu absolutnym. Tak, jak to się dzieje w hebrajskim dla oznaczenia modlitwy dziękczynnej, jaką głowa rodziny wypowiada na rozpoczęcie posiłku. Tutaj również Paweł cytuje tekst nie należący do niego, fragment katechezy, jaką otrzymał po nawróceniu, a którą usiłuje przekazać nienaruszoną.
Prosimy o wybaczenie tych nieco technicznych uwag. Skutek nie jest byle jaki, bowiem pozwala nam bez ryzyka stwierdzić, że w roku 36 lub 39 naszej ery, czyli sześć lub dziewięć lat po śmierci Jezusa byli już chrześcijanie, którzy wierzyli w Jego zmartwychwstanie. Świadectwo o wyjątkowym znaczeniu!
Zakładając, że wiarę w zmartwychwstanie od początku do końca wykuli pierwsi uczniowie - co z konieczności stanowi tezę historyka niewierzącego - owo stworzenie mitu musiałoby się dokonać w rekordowym czasie: mniej niż dziesięć lat! Otóż historia religii podaje, że mity religijne potrzebują dla swego powstania długiego okresu.
A zatem starożytność owej wiary w zmartwychwstanie Jezusa stanowi dobrą wskazówkę dla jej poważnego znaczenia.
Pójdźmy dalej w naszym badaniu. Jaki ostatecznie problem nasuwa się historykowi zastanawiającemu się nad faktem, że uczniowie Jezusa bardzo szybko potwierdzili, że On powstał z martwych? Albo, albo:
Albo uczniowie to fanatycy tak bardzo zafascynowani swoim Mistrzem, że nie zgodzili się na Jego śmierć. Przeżywając intensywnie Jego przesłanie i darząc wielką czcią Jego wspomnienie, w końcu uznali, że On żyje pośród nich i wymyślili od początku do końca historię, że im się ukazał w kilka dni po złożeniu do grobu przez Józefa z Arymatei. W tym przypadku cała wiara chrześcijańska opierałaby się na owym wymyśleniu przez rozentuzjazmowanych uczniów mitu o zmartwychwstaniu Jezusa.
Albo uczniowie to ludzie szczerzy i obiektywni, którzy opowiedzieli po prostu to, co widzieli.
Czy w opowieściach ewangelicznych zdołamy odkryć wskazówki co do szczerości Apostołów? Sądzimy, że tak.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |