Biblijne wątki Wiedzy krzyża Edyty Stein
Po zburzeniu przybytku jerozolimskiego Tora stała się modus vivendi dla Żydów mieszkających gdziekolwiek. Wymagała oczywiście reinterpretacji i temu zajęciu poświęcili się rabini[3]. Los całego ludu Bożego, a ostatecznie i innych narodów, zależeć miał od przestrzegania bądź przekraczania woli Bożej. Posiada więc walor nie tylko moralny i jurydyczny, ale staje się prawem życia[4]. Właściwie interpretowana i wypełniana staje się drogą wiodącą do zbawienia. Wydaje się, że niektórzy spośród judeochrześcijan, po przyjęciu Chrystusa, powrócili do dawnego sposobu myślenia, a nawet próbowali narzucić go innym. Paweł przekonuje, że nie jest możliwe osiągnięcie zbawienia na podstawie samych tylko uczynków; podobnie nie można też poznać Boga samym tylko rozumem ludzkim. Rozum ludzki nie jest w stanie poznać mocy płynącej z krzyża. Dlatego objawiona ewangelia jest „słowem krzyża" (grec. ho logos tou staurou). Jest ona głupstwem dla tych, którzy idą drogą zatracenia, mocą Bożą dla tych, którzy jej uwierzyli (1 Kor 1,17-18). Dla tych ostatnich jest to przede wszystkim ewangelia o miłości wiernej człowiekowi aż do końca, w krzyżu bowiem miłosierna miłość Ojca i zwycięska miłość Syna do człowieka przejawiają się najpełniej[5]. Najbardziej intensywnie mogą doświadczać jej ci, którzy najbardziej zagubili się w grzechu. Jeśli otwierają się na miłość Boga, który przychodzi do nich w ukrzyżowanym Chrystusie, mogą doświadczyć przemieniającego działania i mocy krzyża. Miłość Boga Ojca najpełniej bowiem widnieje na obliczu poniżonego i cierpiącego Chrystusa. Do zmartwychwstania droga wiedzie przez cierpienie i krzyż[6].
Twierdzenie Pawła, iż „Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają mądrości", przeciwstawione zostało działaniu chrześcijan, którzy „głoszą Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów i głupstwem dla pogan". Z żądaniami znaków nadnaturalnych wśród Żydów spotkał się sam Chrystus. Musiał dać wtedy faryzeuszom surową odpowiedź: „żaden znak nie będzie dany temu plemieniu" (Mk 8,12; Mt 16,4).
----------------------------
[3] Jezusową odpowiedzią na zaostrzanie nakazów prawa i obwarowywanie ich setkami regulujących norm, jak czynili to głównie faryzeusze (późniejsi rabini), jest zwrócenie uwagi na istotę Prawa: przykazanie miłości wobec Boga i bliźniego i właściwa wewnętrzna intencja działającego; J.P. MEIER, Reflections on Jesus-of-History Research Today, w: Jesus' Jewishness. Exploring the Place of Jesus within Early Judaism, red. J.H. Charlesworth, New York 1991, 94-95.
[4] Por. Pwt 30,15-20.
[5] „W Koryncie Paweł odkrył, że należy głosić miłosierdzie Boga, najpełniej objawione w misterium Krzyża, bowiem jest ono miłością, która wychodzi naprzeciw człowieka, wbrew jego oporom. Bóg w krzyżu Chrystusa objawia się jako niezwykle delikatny, pełen ojcowskiej i matczynej czułości-troski. Krzyż jest bowiem jako paschalna ofiara Jezusa ekspiacja - ofiara, poprzez która Bóg raz na zawsze pojednał człowieka ze sobą. Na Krzyżu Chrystusa wszechmoc Boga objawia się nie w gromach i cudach nad naturą, ale w przebaczeniu, w odnajdywaniu tego, kto zaginął"; H. WITCZYK, Od ewangelii o Jezusie Chrystusie pełnym mocy do ewangelii Krzyża, Verbum vitae 2 (2002), 214.
[6] Prawdą jest, jak pisze H. Witczyk (Od ewangelii o Jezusie Chrystusie pełnym mocy do ewangelii Krzyża, 214-215), że nie ma zmartwychwstania bez krzyża, jednak wydaje się, że autor zbyt dużą rolę przypisuje cierpieniu jako takiemu w dziele zbawienia. Cierpienie, podobnie jak grzechy, jest konsekwencją upadku pierwszych rodziców. Jedno i drugie nie było Bożym planem dla człowieka. Skoro jednak stało się faktem, Bóg posłużył się cierpieniem krzyża dla zbawienia ludzi. Prawdą jest, jak pisze autor, że Jezus „przyjął ludzkie cierpienie i umieranie" (tamże), ale prawdą jest i to, że Jezus przyjął na siebie nasze grzechy (a nawet „stał się grzechem" - można powiedzieć za św. Pawłem). Skoro Bóg nie chce grzechu, nie chce również cierpienia. Właśnie dlatego Jezus uwalniał ludzi od chorób, demonów, głodu. Twierdzenie, że ludzkie cierpienia (skutek pierwszego grzechu) przyczyniają się do zbawienia świata, może prowadzić do absurdalnego wniosku, że również i grzechy aktualne (również skutek pierwszego grzechu) mogą mieć taki sam skutek. Zbawczą wartość ma bez wątpienia cierpienie Jezusa, który wziąwszy na siebie nasze grzechy, zawisł na krzyżu. Dziś cierpienia mogą zbliżać nas do Boga, ale i mądrze przeżyta sytuacja grzechu może być krokiem ku nawróceniu, a przez to ku Bogu. Ostatecznie jednak wezwani jesteśmy do walki z cierpieniem i grzechami, tak jak czynił to Jezus.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |