Bóg ratuje? Nie zawsze tak, jak to sobie zazwyczaj wyobrażamy. Piotra, jak słyszymy w pierwszym czytaniu, w cudowny sposób uwolnił z więzienia. Pawła, wiele lat później, już nie. Tym razem już nie. Ale – czytamy:
Krew moja już ma być wylana na ofiarę, a chwila mojej rozłąki nadeszła. W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiarę ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan, sprawiedliwy Sędzia, a nie tylko mnie, ale i wszystkim którzy umiłowali pojawienie się Jego.
Opuszczony przez Boga? Zapomniany? Przez ludzi trochę tak. Ale nie przez Boga. On czeka. Śmierć jest bramą. Za nią czeka „wieniec sprawiedliwości”; nagroda dla zwycięzców. O ile przez szczerą i nieobłudną wiarę okażemy się zwycięzcami…
A my? My na pustyni. Życie to czas próby. Czas kształtowania postaw i charakterów.
Wrzucenie do szufladki mocno utrudnia nawrócenie. I zaszufladkowanemu i szufladkującemu.
Garść uwag do czytań na XXVI niedzielę zwykłą roku C z cyklu „Biblijne konteksty”.
Dodaj swój komentarz »