Fikcja literacka w Biblii

Niektóre fragmenty Pisma Świętego mogą wywołać wrażenie zafałszowania, zakłamania rzeczywistości.


Fragment książki "Biblia w nauczaniu Kościoła", który zamieszczamy za zgodą Wydawnictwa WAM


Biblia - księga, która bez konieczności bliższego precyzowania nazywa się Księgą, Księgą par excellence, od dawna była Księgą kontrowersji. Jedni widzieli w niej „list Boga skierowany do ludzi"[1] i przyjmowali dosłownie każde jej sformułowanie, inni oskarżali o kompilacyjny charakter i uważali za zbiór błędnych i poznawczo bezwartościowych wypowiedzi o charakterze mitycznym w pejora­tywnym tego pojęcia znaczeniu[2]. Powstało więc i do dziś zachowuje swoją aktualność pytanie o prawdę biblijnego przekazu i sposób wy­rażenia tej prawdy.

Podejmując to zagadnienie w ramach rozważań „o kłamstwie w literaturze"[3], chcemy przyglądnąć się przede wszystkim tym wy­powiedziom Biblii, które w sposób zdecydowany korzystają z fik­cji literackiej, a więc w odbiorze czytelnika o małym wyrobieniu w dziedzinie odróżniania gatunków literackich wywołują wrażenie zafałszowania, zakłamania rzeczywistości. Czy w Biblii mamy takie zakłamanie?

Spory o prawdę Biblii

Z zakresu naszych obecnych zainteresowań wyłączymy spory, które o Biblię i jej zawartość toczono w starożytności, gdy rozstrzygał się problem kanoniczności poszczególnych ksiąg, a więc ich przyna­leżności do całości przyjmowanej przez chrześcijaństwo. Te kontro­wersje zasadniczo ustały w czwartym wieku po Chrystusie i pojawiły się ponownie dopiero na początku czasów nowożytnych w związku z wystąpieniem Reformacji. Wtedy jednak obok problemu zawartości kanonu ksiąg świętych, który między innymi podzielił chrześcijan, pojawia się inne zagadnienie, którego ostrze dotyka błędności lub bezbłędności Biblii. Jest to problem, który zrodził się, jak wspomi­nano w poprzednich rozdziałach, na styku Biblii i rozwijających się nauk przyrodniczych.

Nauki te bowiem zakwestionowały panujący uprzednio obraz świata, który znalazł również odbicie w przekazie biblijnym. Przez długie wieki przyjmowane powszechnie poglądy na budowę świata zgadzały się z wiadomościami na ten temat zapisanymi na kartach Biblii. Nowy obraz, jaki został zaproponowany przez rozwijające się badania przyrodnicze, miał za sobą eksperymentalne doświadczenie i matematyczny rachunek, mógł więc skutecznie konkurować z obra­zem, za którym - według pojęć pewnych środowisk - stał autorytet przemawiającego w Biblii Boga.

Jeżeli zatem nauki przyrodnicze mają rację, Biblia zawiera błęd­ny opis świata, a więc jej przekaz jest fałszywy. Taki wniosek był jednak nie do przyjęcia ze strony oficjalnych czynników kościelnych i doprowadził do głośnej sprawy Galileusza, która na przeszło trzy wieki zatruła wzajemne zaufanie pomiędzy naukami przyrodniczymi a Biblią. Warto dodać, że dalszą eskalacją takiego stanu rzeczy były spory, które wybuchły w związku z poglądami ewolucyjnymi, roz­ciągniętymi także na problem pochodzenia człowieka. To zagadnie­nie zazwyczaj łączymy z nazwiskiem Karola Darwina.

Do tych oskarżeń Biblii o zafałszowany obraz świata w dziewięt­nastym i na początku dwudziestego wieku doszły zarzuty formowane ze strony nauk historycznych, które w relacjach Biblii, odnoszących się do historii, słusznie lub niesłusznie, dopatrywały się nieścisłości. Niektóre zarzuty okazały się o tyle słuszne, gdyż autorzy biblijni rze­czywiście nie stosowali tej miary ścisłości, jaką wypracowała meto­dologia nauk historycznych. Były jednak zarzuty zupełnie niesłuszne, gdy jeszcze w pierwszej połowie ubiegłego wieku, przed odkryciem pod piaskami Międzyrzecza pozostałości wspaniałej kultury sumeryjsko-akadyjskiej oraz miast Asyrii i Babilonii, historycy wszystkie biblijne opisy, dotyczące tego bogatego świata, uważali za wytwór mitycznie ukształtowanej fantazji. Przykładów takiej krótkowzrocz­ności i zadufania jedynie we własne osiągnięcia było więcej. Zbyt łatwo rzucano pod adresem Biblii oskarżenia o fałszowanie rzeczy­wistości historycznej, gdy jej opowiadania odnosiły się do faktów skądinąd nieznanych. Okazywało się jednak, że to nie Biblia fałszo­wała historię, ale adepci historii hołdowali zakłamanej postawie, wy­rażającej się dewizą: czego nie znamy, tego nie było.

-------------------------

[1] Określenie to pochodzi od św. Grzegorza Wielkiego, który w swym Liście (4, 31) pisze: Czymże jest Pismo Święte, jeśli nie listem wszechmogącego Boga do swego stworzenia"? cytowane za: J. Pytel, Księgi biblijne są słowem Bożym, w: „Tak mówi Bóg". Ogólne wiadomości o Piśmie Świętym, praca zbiorowa pod red. M. Petera, Poznań 1981, s. 43.
[2] Por. T. Jelonek, Wprowadzenie w świat Biblii (Biblia dla wszystkich), Kraków 1992,s.58-61.
[3] Niniejsze opracowanie zostało przygotowane i wygłoszone na Sympozjum Kłamstwo w literaturze organizowane przez Zakład Historii Literatury do w. XIX Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Szczecińskiego, które odbyło się w Szcze­cinie w dniach 25-27 maja 1994 roku. Ze względu na ograniczenia finansowe, referat nie znalazł się w drukowanych materiałach tegoż Sympozjum.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama