Chrześcijanin to człowiek zapatrzony w niebo. Inaczej nie podniesie się, nie obmyje, nie pójdzie dalej.
Dawać dobro nie spodziewając się niczego prócz odpłaty w niebie w zamian – to droga chrześcijanina.
Wspólnota chrześcijan była zawsze obca wobec tych, którzy manifestują obcość wobec Boga i Jego nakazów.
Cechowała wszystkie pokolenia chrześcijan. Zachęcali do niej apostołowie Paweł i Jan...
To właśnie zobaczyć mają ci, którzy wchodzą – tam, gdzie jesteśmy my, chrześcijanie, świat staje się domem.
Być chrześcijaninem oznacza nie zatrzymywać się, a co dzień kierować „swe kroki ku niekończącym się ruinom”...
Pojęcie to bywa odnoszone np. do ludzi uwikłanych w grzech - co chrześcijanom jako wolnym nie przystoi.
W judejskiej Jerozolimie Paweł, Sylas, Barnaba i inni rozstrzygali spór dotyczący praw noachickich dla nieżydowskich chrześcijan.
Jak do tej pory nie mieliśmy po polsku pełnej Biblii Greckiej, tak ważnej dla chrześcijan.
Kościół w sposób instytucjonalny, a poszczególni chrześcijanie w sposób indywidualny, dostrzegali ludzi chorych i cierpiących.
Tajemnica może u jednych budzić ciekawość, chcieć poszukiwania, u innych – zniechęcenie, bo droga do jej poznania jest długa.
Rozumem nie potrafimy ogarnąć istoty Boga. Wiemy za to, rozumiemy, kim jest dla nas, jaki jest dla nas.
Garść uwag do czytań na święto Jezusa Chrystusa, Najwyższego i Wiecznego Kapłana roku B, z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.