W momencie determinacji na bok schodzą zewnętrzne trudności, a intuicja podpowiada: teraz albo nigdy.
Wszystko albo nic – mówią czasem. A nie lepsze od nic trochę, więcej, prawie wszystko?
Zbawienie człowieka „rozgrywa się" na podstawie przyjęcia albo odrzucenia Bożej miłości objawianej w Chrystusie.
Król na ośle? Dziwny to król. Powinien jechać na koniu. Albo – jeszcze lepiej – w rydwanie.
Akt pokory setnika równie dobrze może być wymówką pyszałka. Albo zakrywającą lęk przed spotkaniem maską.
Za wcześnie albo za późno to nigdy nie tak dobrze, jak w swoim czasie.
Bóg składa mi propozycję udziału w swoim królestwie – mogę ją zaakceptować albo odrzucić, przyjąć natychmiast lub stopniowo...
Nie szperajcie w życiu innych ludzi i nie frustrujcie się ich błyskotliwą karierą albo urojonymi grzechami.
Uciemiężenie przez nikczemnika... Skąd to znam? Jasne, można wyrwać się z niewoli. Za cenę życia albo poniewierki.
Nieważne co robią inni. Czy idą za Jezusem, czy tylko udają albo jest On im zupełnie obojętny.
Da się zamknąć Tego, który tchnie kędy chce, prowadzi do całej prawdy, mówi co usłyszy, w jakiejkolwiek liczbie skończonej?
Bez niego cóż jest? "Jedno cierń i nędze".
Garść uwag na do czytań na niedzielę Zesłania Ducha Świętego, rok B z cyklu „Biblijne konteksty”
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.