Pozorna obojętność czy nieobecność Boga może stać się próbą naszej wiary, albo okazją do oczyszczenia życiowych motywacji.
Bóg składa mi propozycję udziału w swoim królestwie – mogę ją zaakceptować albo odrzucić, przyjąć natychmiast lub stopniowo...
Już wiem. Tam gdzie Boży gdzie Duch, tam porozumienie. Tam gdzie go nie ma, pozostaje pusta paplanina albo milczenie...
Czy nie jest tak, że patrząc w przeciwną stronę nie słyszymy albo nie chcemy słyszeć Jego: "Pójdźcie za Mną"
Może jak Naaman powątpiewam, kalkuluję? Albo jak mieszkańcy Nazaretu nie przyjmuję Jego nauki, bo wiem lepiej, czego mi potrzeba?
Kiedy Jezus pyta, za kogo Go uważamy, możemy czuć się tak albo inaczej. Odpowiedź jednak nie dotyczy naszej sytuacji.
Trudno czuwać, gdy męczy nas zmęczenie, nuda lub brakuje właściwej motywacji, albo gdy nie widzi się sensu czuwania
To błogosławieństwo zaskakuje. Rozumiem, kiedy do ubogich należy albo że smutni będą pocieszeni. Ale niby dlaczego posiąść mają cisi?
A kim Jezus jest dla mnie? No oczywiście, też jest Mesjaszem Bożym. Albo nawet Jezusem, Chrystusem, Synem Bożym i Zbawicielem.
Na czele tej pielgrzymki idzie pielgrzym w białej albie i niesie Pismo Święte. Dlaczego? Bo słowo Boże to azymut w życiu chrześcijanina.
Da się zamknąć Tego, który tchnie kędy chce, prowadzi do całej prawdy, mówi co usłyszy, w jakiejkolwiek liczbie skończonej?
Bez niego cóż jest? "Jedno cierń i nędze".
Garść uwag na do czytań na niedzielę Zesłania Ducha Świętego, rok B z cyklu „Biblijne konteksty”
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.