Przebywanie w towarzystwie Jezusa nie zapewnia pomyślności – tak jak nie było gwarantem miejsca po prawej albo lewej stronie w Bożym Królestwie dla synów Zebedeusza.
Opamiętanie zaczyna się na sali intensywnej terapii, po oblanym egzaminie, kiedy na koncie pojawia się debet, albo najbliższy przyjaciel odchodzi bez słowa w nieznane.
A gdyby tak przed nami stanął anioł, albo też gdybyśmy usłyszeli potężny głos jakiegoś archanioła? Prawdopodobnie coś by w nas drgnęło, choćby ciekawość...
Niewidomy żebrak Bartymeusz może być obrazem każdego z nas. Miewamy belki w oku. Bywamy ślepi duchowo, zagubieni w swojej pysze, w nieczystości albo w innym grzechu.
„Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi” – szemrali faryzeusze widząc kto przychodzi do Jezusa. Dobrze musieli znać tych wszystkich ludzi. Albo przynajmniej tak im się wydawało.
Przestrzeganie przykazań bardzo często związane jest z nieświadomym oczekiwaniem, że to ma się po prostu opłacić Bożym błogosławieństwem, albo ze strachem, żeby nie „podpaść” Ojcu.
Łzy i dojrzewające w sercu przebaczenie. Mówi się, że to szalenie trudne. Ale nigdy, albo prawie wcale, że to nie tyle trudne, co piękne.
A może żyjemy w jakimś duchowym rozkroku, wspominając na okrągło okoliczności nawrócenia albo czekając na to, co się wydarzy – wierząc, że przygotował nam wielkie rzeczy...
Chcielibyśmy mieć pewność, „trzymać coś w garści” albo „stać na twardym gruncie”. Z niebem nie da się tego osiągnąć. Ono jest czystą otwartością i do takiej otwartości wzywa.
Z miłości do Boga i Jego domu oddała wszystko. Ktoś powie, że to bardzo nieroztropne. Ale tak podpowiada raczej zbyt słaba miłość wobec Boga i ludzi, albo brak ufności...
Trud nie jest celem sam w sobie, ale stanowi drogę przemiany mentalności świata w mentalność ewangeliczną.
Tworzone przez trzy lata, tu dostępne w jednym miejscu, w prostym spisie.
Garść uwag do czytań na uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.