Nie złamał Jej ból, nie przygniotła rozpacz. Każdy z nas może przyjąć Maryję jako Matkę pocieszenia.
Rozpalony piec. Żar ognia. Ból gorąca. Nieczęsto Pan stawia nas przed koniecznością dokonania tak trudnego wyboru.
Mam naśladować Boga. Także w cierpieniu, bólu, upokorzeniu. Mam – tak jak Jezus – złożyć siebie w ręce Ojca.
Czasem można odnieść wrażenie, że nie samo przebaczenie jest problemem, ale ból, jaki pozostawia po sobie krzywda.
Jej Serce w każdym wydarzeniu – radosnym czy też bolesnym, w niezrozumieniu i bólu pozostało czyste i niepokalane
Byłby nie do wytrzymania. Dlaczego?
Można się przerazić naszej bezbronności wobec zła, bólu umierania. Zaufanie, kiedy widzimy panowanie śmierci, nie jest łatwe...
Bycie razem ma w sobie coś z krzyża i coś ze zmartwychwstania. Ból grzechu i radość z wyzwolenia.
Jezus zaprasza nas po sięgnięcie do „duchowej apteczki”. Nie tylko po leki uśmierzające ból, ale i uodparniające szczepionki.
Pozornie żywi, a przecież umarli. Pełni gniewu wobec wszystkiego, w czym widać życie. Spotkanie z dobrem sprawia ból...
Wszyscy potrzebujemy zobaczyć i dotknąć Pana, aby Go rozpoznać. Tej ludzkiej potrzebie odpowiadają sakramenty.
Tworzone przez trzy lata, tu dostępne w jednym miejscu, w prostym spisie.
Garść uwag do czytań na uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.