Ilość osób przyjmujących chrzest imponuje. Jednak bardziej zastanawia łatwość, z jaką wielu zgromadzonych podjęło decyzję.
„Życie się objawiło”. „Myśmy je widzieli”. Jak o tym całemu światu nie opowiadać?
Serce to nasza tożsamość kształtowana przez całe nasze życie, a jednocześnie miejsce, w którym chce mieszkać Bóg. Najlepiej mówi o tym Ewangelia według św. Jana.
Kiedy człowiek odczuwa sytość, jego serce staje się stwardniałe, a pięści zaciskają w kieszeni plik banknotów.
Gdyby Jezus już na wstępie odtrącił ową grzeszną kobietę z flakonem alabastrowego olejku, to pewnie wcale by się nie nawróciła...
Czy można stracić coś więcej, niż serce czyli siebie samego? I czy chcę je tracić tak głupio – zostawione gdzieś w nietrwałym świecie?
Można nie umieć o tym mówić, ale nie można nie chcieć.
Nie chodzi tylko o rozluźnioną pięć, kubki i dzbany. Także o gadżety, transparenty, oklaski, taniec, kościelną modę…
Serce Chrystusa może dać Ci nadzieję, że świat, w którym żyjesz nie ogranicza się jedynie do zadawania innym bólu i cierpienia, ale że jest w nim również potęga Żywego Boga, który udziela ludziom swojej miłości.
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...
Bez niego cóż jest? "Jedno cierń i nędze".
Garść uwag do czytań na święto Matki Kościoła z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.