Słowo, które wychodzi z ust Moich, nie wraca do Mnie bezowocne - mówi Bóg słowami Izajasza.
Boże Słowa są jak ulewa i śnieg, spadające z nieba. Trzeba pozwolić, by nawadniały ludzki rozum, użyźniały glebę człowieczego serca.
Czy jesteśmy pewni, że to działa? Że jak ulewa i śnieg spadają na ziemię w jakimś celu, tak i nasze słowa docierają do nieba nie bezowocnie?
„Jak ulewa i śnieg spadają z nieba i tam nie powracają..., tak Słowo, które wychodzi z ust moich, nie wraca do Mnie bezowocnie zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem, i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa" (Iz 55,11).
We wstępnym bilansie powodzi w Belgii mowa jest o co najmniej 20 ofiarach śmiertelnych.
Psalm dzisiejszej liturgii to przepiękna pieśń pochwalna na cześć Pana (a tytuł „Pan” zastępuje w Biblii święte imię Jahwe).
Kto choć raz doznał w życiu głodu, z większą przezornością będzie podchodził do cieknącego kranu.
Słowo, niczym ziarno rzucane przez zasiadającego w łodzi, ma wciąż tę samą moc owocowania.
„I skierował Pan następujące słowa do mnie: - Co widzisz Jeremiaszu? Odrzekłem: - Widzę gałązkę drzewa czuwającego. Pan zaś rzekł do mnie: - Dobrze widzisz, bo czuwam nad moim słowem, aby je wypełnić” (Jr 1,11-12).
Nie jest prawdą, że idą dla prezentów. Idą, bo kochają Jezusa. Pragną z Nim przyjaźni. To dorośli później coś psują...
Rozumem nie potrafimy ogarnąć istoty Boga. Wiemy za to, rozumiemy, kim jest dla nas, jaki jest dla nas.
Garść uwag do czytań na święto Jezusa Chrystusa, Najwyższego i Wiecznego Kapłana roku B, z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.