Niniejszy tekst jest polemiką z tekstem Mariusza Agnosiewicza pt. Wpływologie i analogie ST, zamieszczonym w racjonalistycznym serwisie
internetowym[1]. W tekście tym autor utrzymuje, że koncepcje teologiczne Starego Testamentu zostały przejęte od innych religii. Mimo tego twierdzenia Agnosiewicz nie prezentuje jednak w swym tekście żadnych dowodów na poparcie swojej tezy, a całe wnioskowanie Agnosiewicza jest oparte jedynie na domysłach, spekulacjach oraz domniemaniach, wskazujących jedynie na pewne podobieństwa między naukami Biblii i naukami innych religii. Tym samym uważam, że do obalenia niczym nie popartych tez Agnosiewicza w tym tekście nie potrzeba żadnych konkretnych kontrargumentów; mój tekst mógłby się już właściwie skończyć w tym miejscu, skoro Agnosiewicz nie przedstawia żadnych dowodów rzeczywistego wpływu pewnych koncepcji religijnych na autorów ST.
Aby jednak doprowadzić sprawę do końca, stawiam tezę, że ostatecznym obaleniem postulatu, zgodnie z którym samo tylko podobieństwo koncepcji religijnych ma świadczyć o zapożyczeniach, jest istnienie takich samych koncepcji religijnych w kulturach odizolowanych względem siebie. Tym samym jeśli nie istnieje wzajemny wpływ kultur, a mimo to posiadają one takie same koncepcje religijne, to w takim wypadku można dowieść, że mimo podobieństw pewnych koncepcji żadne wpływy na koncepcje religijne nie muszą występować. Podobieństwo w takim wypadku może być czysto przypadkowe. Aby zatem zanegować koncepcję Agnosiewicza zakładającą wzajemny wpływ wierzeń religijnych tylko i wyłącznie na podstawie samych podobieństw tych wierzeń, w niniejszym tekście wykażę, że pewne kultury, mimo że były odizolowane od siebie geograficznie i etnicznie, to jednak posiadały mimo takiej absolutnej izolacji identyczne i zadziwiająco podobne koncepcje religijne.
Przechodzę zatem do polemiki. Tradycyjnie tekst Agnosiewicza zaznaczam kursywą, swoje wypowiedzi pozostawiam zaś bez zmiany formatu czcionki dla ułatwienia rozróżnienia jego wypowiedzi od moich. Agnosiewicz
pisze[2]:
Monoteizm. Żydzi zapożyczyli tę ideę z EgiptuOdpowiedź:Jak widzimy, poza swoim gołosłownym Agnosiewicz nie podał nic, co by świadczyło za tym, że Żydzi rzeczywiście zapożyczyli ideę monoteizmu z Egiptu. Osobiście przypuszczam, że pisząc o przejęciu przez Żydów idei monoteizmu z Egiptu, Agnosiewicz ma na myśli monoteistyczny kult Atona, bowiem właśnie odnośnie do monoteistycznego kultu
Atona[3] niektórzy zakładają wpływ tego kultu na koncepcje religijne Żydów. Jednakże poza domniemaniem nie mają żadnych dowodów na to, że taka zależność nastąpiła. Koncepcje monoteizmu powstawały bowiem w różnych kulturach niezależnych od siebie i nie były w tym celu potrzebne żadne zapożyczenia. Idee monoteizmu powstawały również w kulturach tak odległych i nieznanych kulturze egipskiej i kulturze ST, jak kultura Bagobów zamieszkujących wyspę Mindanao na Archipelagu Filipińskim, którzy wyznawali ideę jedynego boga
Melu[4]. Tak samo kultura Buszongo w Zairze posiada opowieść kosmogoniczną o jedynym bogu
Bumba[5]. Samoańczycy zamieszkujący Polinezję posiadali ideę kosmogoniczną opowiadającą o jedynym bogu Tangaroa, który egzystował samotnie przed stworzeniem świata
ex nihilo[6].
Jak widać, idee monoteistyczne tych odległych kultur z drugiego końca świata wcale nie potrzebowały jakiegoś egipskiego kultu monoteistycznego do tego, aby powstać w obrębie własnego systemu wierzeń. Agnosiewicz tym samym, wskazując jedynie na podobieństwo pomiędzy monoteizmem egipskim a monoteizmem Żydów, niczego tak naprawdę nie dowiódł. Zatem nie tylko nie ma żadnego dowodu na to, że Żydzi przejęli ideę monoteizmu od Egipcjan, ale nie ma też żadnego dowodu na to, że musieli ją stamtąd przejąć, aby wpaść na pomysł monoteizmu.
Na początku było słowo. Podobny motyw występował również w egipskich koncepcjach genezis.Odpowiedź:I co z tego? Znów nie dowodzi to żadnych zapożyczeń i jest najwyżej zwykłym podobieństwem. Idea Słowa obecnego przy stworzeniu świata istniała też w kosmogoniach kultur odległych geograficznie od Egiptu i Palestyny. Już w III wieku przed Chrystusem znano tę ideę w
Chinach[7]. W swoich podaniach ideę Słowa jako stwórcy posiada lud Wapangwa z
Tanzanii[8]. Majowie już przed rokiem 750 (zatem długo przedtem, zanim Kolumb odkrył kontynent amerykański) posiadali w swym poemacie
Popol Vuh, będącym zapisem ich świętej historii, ideę Słowa, które
stwarza[9]. W przedchrześcijańskich wierzeniach Indian Keres z Rio Grande w Nowym Meksyku również mówi się o idei stwarzającego
Logosu[10]. Zatem zwykłe podobieństwo idei Logosu w chrześcijaństwie do idei Logosu w podaniach egipskich niczego nie dowodzi. Odizolowani ponad tysiąc lat od chrześcijan i Egipcjan Indianie Keres i Majowie nie potrzebowali, jak widać, łączności kulturowej z Egiptem, aby taką ideę w tym czasie wykoncypować, nie musieli więc też i chrześcijanie zaczerpnąć tej idei koniecznie z Egiptu. Warto też zauważyć, że Agnosiewicz nie podaje żadnego przykładu „egipskich koncepcji genesis” z obecną w nich ideą Logosu. Uprawia więc znów zwykłe gołosłowie.