Niniejszy tekst jest polemiczną odpowiedzią na tekst pt. Inni bogowie w Biblii? autorstwa Mariusza Agnosiewicza, zamieszczonego w internetowym serwisie racjonalistycznym[1]. W tekście tym Agnosiewicz za pomocą pewnych argumentów twierdzi, że w Biblii mamy pewne pozostałości politeizmu. Argumenty te nie są ani nowe, ani oryginalne, stosowano je już przed Agnosiewiczem[2], stosuje się też je dziś i są chyba modne wśród wolnomyślicieli, skoro regularnie spotykam się z nimi choćby na netowych listach dyskusyjnych. Warto zatem coś na ten temat napisać, bowiem – jak sądzę – czytelnicy niniejszej strony na pewno się z nimi stykają lub wcześniej czy później zetkną się. Tym samym od dawna chciałem się do tych zarzutów odnieść. W tym celu wybrałem właśnie tekst Agnosiewicza do polemiki, bowiem dość szeroko przedstawia on wspomnianą argumentację na rzeczony temat, a ponadto chcę uniknąć zarzutu, że polemizuję z jakimiś osłabionymi, niepełnymi czy zmanipulowanymi zarzutami. Prezentuję więc poniżej polemikę z „żywymi zarzutami”. Aby czytelnik nie miał problemów z odróżnieniem moich wypowiedzi od wypowiedzi M. Agnosiewicza, jego wypowiedzi zaznaczam kursywą. W tekście nic nie opuszczam, prócz wstawek, które nie dotyczą mnie osobiście, zaś odnoszą się personalnie do innych (np. do Jarosława Zabiełły); nie polemizuję też z miejscami będącymi atakiem na poglądy mi obce (np. pogląd, zgodnie z którym idea Trójcy Świętej została pośrednio zawarta w Księdze Rodzaju, nie jest poglądem, za którym się w sposób zdecydowany opowiadam, stąd nie będę polemizował z atakami Agnosiewicza na ten temat). Dla uporządkowania i ułatwienia sobie polemiki zmieniam jedynie kolejność wypowiedzi Agnosiewicza w jego tekście.
Polemika
Agnosiewicz twierdzi[3]:
Bóg oznaczany jest m.in. imieniem Elohim. Słowo to jest liczbą mnogą od eloah, czyli „ten, kogo się obawiają?”. Oznacza więc: BOGÓW.
Agnosiewicz dokonuje również zilustrowania przykładami biblijnymi swej „analizy lingwistycznej”:
„Będziecie jak bogowie, wiedzący dobre i złe” (Eritis sicunt dii, scientes bonum et malum, Rdz III,5, Wulgata; dii to liczba mnoga od deus - bóg). Poprawne tłumaczenie (bogowie) znajduje się m.in. w Biblii Wujka i Biblii Gdańskiej, błędnie podano w Biblii Warszawskiej i oczywiście w obowiązującej katolików Biblii Tysiąclecia.
Odpowiedź:
Odgrzewając takie nieświeże argumenty, Agnosiewicz wykazuje się nieznajomością nie tylko podstaw biblistyki (która już prawie jednomyślnie odrzuciła kwestię rzekomego politeizmu związanego z terminem ‘elohim[4]), ale w ogóle zasad gramatycznych, jakimi rządzi się tekst biblijny (o tym niżej); z punktu widzenia zasad egzegezy biblijnej poważnym błędem jest też to, że Agnosiewicz cytuje Wulgatę jako głos rozstrzygający za tym, jak interpretować tekst. To nie łacińska Wulgata jest tu tekstem w języku oryginalnym, lecz tekst hebrajski i teksty w językach mu pokrewnych. W niniejszym artykule będę brał pod uwagę właśnie teksty w językach oryginalnych przy próbie rozstrzygnięcia, czy tekst biblijny, mówiąc o „bogach”, nosi w sobie ślady politeizmu.
Agnosiewicz nie zna też kompletnie kategorii lingwistyczno-pojęciowych, za pomocą których rozumowali ludzie żyjący w starożytnej bliskowschodniej kulturze biblijnej (mam prawo wnioskować, że nie zna, skoro o tym nie pisze, jeśli zaś zna, to tym gorzej dla niego, bo wtedy oznacza to, że je celowo przemilczał). Kategorie te zaś były tak odmienne od naszych kategorii lingwistyczno-pojęciowych, że wnioskowanie na temat tego, co mówi tekst biblijny w kwestiach takich jak ‘elohim, bez jednoczesnej znajomości tamtych kategorii, dokonywane jedynie za pomocą współczesnych kryteriów pojęciowych, może niechybnie poprowadzić wyłącznie na manowce rozumowania. Tak właśnie jest w przypadku Agnosiewicza. A więc po kolei.
Po pierwsze, nie istnieją żadne podstawy ku temu, by utrzymywać, że tekst Biblii był sam w sobie politeistyczny. Dlaczego? Z bardzo prostej przyczyny, która jest natury psychologiczno-społecznej. Zachowany do naszych czasów tekst Pięcioksięgu, na który powołuje się Agnosiewicz, został ostatecznie skompilowany w czasach Nehemiasza i Ezdrasza, czyli w ok. V wieku przed Chrystusem[5]. Reszta Biblii powstała mniej więcej w tym okresie, a co ważniejsze, hebrajskie teksty ST, jakie posiadamy i na podstawie których sporządzono współczesne przekłady Biblii ST, są prawie bez wyjątku dość późnymi kopiami dopiero z ok. IX wieku po Chrystusie, kiedy to masoreci przepisywali tekst biblijny. Obecny tekst krytyczny ST, z jakiego tłumaczy się Biblię, jest oparty na Kodeksie leningradzkim pochodzącym z 1008 roku[6]. Nie jest zatem po prostu możliwe, aby kompilujący w całość i przepisujący przez setki lat tekst biblijny kopiści, wyznający ścisły monoteizm i znający o wiele lepiej od Agnosiewicza wszelkie niuanse i meandry lingwistyczne języków bliskowschodnich, „przegapili” przy przepisywaniu Biblii rzekome wpływy politeistyczne w tym dziele[7], i niby dopiero Agnosiewicz je „odkrył” w Biblii gdańskiej i Wulgacie po upływie 2500 lat. Logiczny jest więc wniosek, że to, co dziś Agnosiewicz uważa za „wpływy politeistyczne”, takimi po prostu być nie muszą, i jedynie wydaje mu się, że „odkrył” on takie wpływy. To tytułem pewnego wstępu.
Przejdźmy do konkretów. Agnosiewicz uważa, że rzeczownik ‘elohim w Biblii jest w liczbie mnogiej, i powinien być jego zdaniem tłumaczony jako „bogowie”. Tropiąc rzekome spiski tłumaczy Biblii Tysiąclecia (dalej: BT), jakoby próbujących za pomocą swych tłumaczeń „ukryć” fakt, że słowo ‘elohim znaczy „bogowie”, a także żmudnie wyszukując w różnych Bibliach słowo „bogowie”, Agnosiewicz zdaje się nie wiedzieć, że nikt dziś w Kościele katolickim nie ukrywa faktu, że używane w Biblii wobec Boga słowo ‘elohim ma formę liczby mnogiej. Przyznaje się to w chyba prawie każdej publikacji katolickiej traktującej choćby popularnonaukowo o Pięcioksięgu[8], a katolicka Biblia poznańska dokładnie podaje, gdzie w tekście ST występuje słowo ‘elohim.
Wróćmy jednak do tego, że zdaniem Agnosiewicza istniejący w Biblii rzeczownik ‘elohim występujący w liczbie mnogiej ma być dowodem na „pozostałości politeizmu” w Biblii. Tymczasem nie da się tego absolutnie dowieść, natomiast fakt, że ‘elohim ma liczbę mnogą, nie ma tu większego znaczenia.
Po pierwsze, Agnosiewicz tendencyjnie (lub z powodu niewiedzy) przemilczał, że w tekście hebrajskim Pięcioksięgu stojące obok słowa ‘elohim orzeczenia są w liczbie pojedynczej, przez co od razu widać, że autor piszący o ‘elohim miał na myśli jednego Boga, a nie wielu bogów. Podobnie jest w innych księgach Biblii, np. w Psałterzu. Psalmista piszący o Jahwe napisał: ‘elohim caddiq – „Bóg sprawiedliwy” (por. Ps 7,10). Przydawka również jest tu w liczbie pojedynczej – i nie jest to jedyne miejsce, gdzie występuje taka sytuacja[9].
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |