Czas... Kiedy o nim myślę, czuję zawrót głowy. Te miliardy lat świetlnych „do tyłu”; bezpostaciowy jeszcze Wszechświat, potem planetoidy i galaktyki, potem Słońce i Ziemia, pierwsze kręgowce, praczłowiek o zrośniętych palcach, obróbka kamienia, ogień, wynalazek łuku, świeża w tej perspektywie historia Atlantydy... I naprzeciw tego wszystkiego prostota biblijnej opowieści, zaczynającej się od słów: Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię (...)
Jeśli przyjmiemy, że w naszej rozmowie ma miejsce pewne stopniowanie wrażeń, to przyszedł czas na pytanie o biblijnych samobójców.
Biblia nie jest wolna od skazy samobójstwa, przypomnijmy chociażby to najbardziej spektakularne – samobójstwo Judasza. Chęć odejścia z tego świata przed czasem na skutek niepowodzeń swoich ziemskich misji zgłasza Bogu prorok Eliasz. Są to jednak przypadki incydentalne.
Natomiast w naszych czasach życie trafiło na przecenę, są nawet instrukcje jak je skutecznie, w miarę komfortowo i niedrogo skrócić...
Jaka postawa wobec upływającego czasu jest zdaniem księdza biskupa najkorzystniejsza dla współczesnego człowieka?
Właściwe zagospodarowanie czasu polega na operowaniu naszymi talentami, wykorzystaniu ich w działaniu. Można żyć krótko, a wiele zdziałać. W przypowieści z pierwszego wieku ery chrześcijańskiej pojawia się przemówienie, podsumowujące działania i czyny młodo zmarłego rabina: „Żył na miarę pełnego wieku człowieka”. Podobnie słowami Biblii mówi się o życiu św. Stanisława Kostki: „Żył lat niewiele, ale czasu przeżył dużo”.
Wszyscy się dziś śpieszymy. Ciekawe, czy Biblia odnotowuje pośpiech, na przykład Chrystusa?
Owszem. U św. Łukasza mamy ciekawą koncepcję drogi Chrystusa na Paschę do Jerozolimy: „Jezus jest w drodze i się śpieszy”. Ewangelie piszą o Maryi, że poszła do Elżbiety „z pośpiechem”...
A współcześnie środowisko, w jakim żyje człowiek, opowiada się za jego szybkim działaniem. Dysponujemy środkami techniki, na które złożyła się praca wielu wieków i ten prezent myśli ludzkiej staje się dla nas zobowiązaniem. Należy jednak zachowywać równowagę pomiędzy czasem, który nagli, a naszymi możliwościami i kontekstem spraw. Osobiście nigdy nie widziałem pośpiechu u Jana Pawła II. W każdym jego geście było skupienie i coś bardzo dostojnego. Czuło się, że rozmawiając z poszczególnym człowiekiem czy z grupą ludzi, jest wyłącznie dla nich i nic innego w danej chwili nie rozpraszało jego uwagi.
Został nam do omówienia, niestety już w pewnym pośpiechu, ostatni z zaplanowanych na dziś problemów: stanowisko nauki w interesującej nas kwestii czasu, a więc i początku dziejów. Musi się w tym momencie pojawić nazwisko Einsteina...
Teoria względności jest całkowicie nowym zapisem świata i sytuacji człowieka, ale przecież niczego nie ujmuje ona teologii. Sam Einstein był człowiekiem religijnym.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |