Czym nie są Ewangelie

Jest to temat, zdawałoby się, znany, bo jeżeli ktoś z chrześcijan nawet nie zna Pisma Świętego, to w każdym razie uważa, że Ewangelie zna. Jak ta znajomość wygląda, miałam sposobność się przekonać.

Przez całe wieki ludzie zastanawiali się, czy wielka ryba może połknąć człowieka   Neuceu Przez całe wieki ludzie zastanawiali się, czy wielka ryba może połknąć człowieka
Czy ten człowiek po trzech dniach może z tej wielkiej ryby wyjść żywy i zdrowy? Ilustracja: biblijny Jonasz ukazany na kartach "Psałterza paryskiego" z X wieku
Odnosząc się natomiast do Pisma Świętego, pamiętajmy, że przez całe wieki ludzie zastanawiali się, czy wielka ryba może połknąć człowieka. Czy ten człowiek po trzech dniach może z tej wielkiej ryby wyjść żywy i zdrowy? Pomyliliśmy gatunki literackie, bo nam się zdawało, że jest to opowiadanie historyczne o proroku. Tymczasem chociaż był taki prorok, który się nazywał Jonasz, to ten prorok żył w VIII wieku przed Chrystusem, a cała historia napisana została w wieku IV przed Chrystusem i w ogóle to nie jest ani księga prorocka, ani księga historyczna, tylko takie opowiadanie pouczające, w rodzaju podobnym trochę do przypowieści ewangelicznych, gdzie autor chce, po pierwsze, powiedzieć swoim czytelnikom, że przed Bogiem uciec się nie da, a po drugie, i to jest znacznie ważniejsze, bo to cel tej książki, że Bóg troszczy się również o pogan, i to takich bardzo okrutnych pogan, jakimi byli Asyryjczycy, nazwani Niniwitami.

Chce też pokazać, że nie można zrobić tak jak Jonasz, który wie, że Bóg jest łaskawy. Przy końcu księgi Jonasz mówi: „Wiem, że Ty jesteś Bogiem łagodnym i miłosiernym, nieskorym do gniewu i bogatym w łaskę, litującym się nad niedolą” (Jon 4, 3). Jonasz uciekał, bo nie chciał pozwolić Bogu, żeby okazał się miłosierny i łaskawy także dla Niniwitów. Taka jest nauka tej księgi, ale trzeba zrozumieć, o jaki gatunek literacki chodzi.

I coś podobnego jest z Ewangeliami. Na początek łatwiej nam będzie powiedzieć, czym Ewangelie nie są. Ewangelie nie są sprawozdaniem dziennikarskim z wydarzeń, które miały miejsce. Nie są monografią historyczną, nie są biografią Jezusa. Znacznie trudniej będzie nam powiedzieć, czym naprawdę są, ale to jest ważne właśnie z tego powodu, że plączemy się w gatunku literackim. Po prostu, mówiąc inaczej, zapominamy, po co ewangeliści pisali. Bo to ostatecznie sprowadza się do celu, w jakim autor pisze. To określa gatunek literacki, a to, dla kogo pisze, to druga ważna rzecz.

Otóż dlatego, żeśmy o tym zapominali, powstawały najróżniejsze nieporozumienia, czy nawet pewnego rodzaju zgorszenia, bo istnieją sprzeczności między Ewangeliami. Na przykład bardzo jaskrawa nieścisłość dotyczy historii ze ślepcem pod Jerychem. Pytanie, gdzie i kiedy Jezus spotkał tego ślepca? Według św. Łukasza – gdy wchodził do Jerycha, według św. Marka – kiedy wychodził z Jerycha. Natomiast u św. Mateusza jest dwóch ślepców pod Jerychem, tylko już nie pamiętam, czy przy wejściu, czy przy wyjściu.

Dzisiejszy historyk powiedziałby sobie, że trzeba uzgodnić historię, trzeba zbadać w źródłach, jak to naprawdę było. Państwo powiedzą: „No dobrze, a Duch Święty?”. Cała rzecz polega na tym, że Ducha Świętego to nie obchodziło, czy ten ślepiec był przed Jerychem, czy za Jerychem. Natomiast obchodziło Go samo wydarzenie, sam cel wydarzenia.

***

Tekst pochodzi ze strony www.czasnabiblie.pl

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg