Garść uwag do czytań na IV niedzielę wielkanocną roku A z cyklu „Biblijne konteksty”.
- Jezus bramą do owiec. „Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami, a nie posłuchały ich owce” – mówi Jezus. Kto jest owym „złodziejem i rozbójnikiem”? Jezus pewnie ma na myśli różnych pseudomesjaszy tamtych czasów albo i samych faryzeuszów, kapłanów czy uczonych w Piśmie, którzy uważali się za pasterzy Izraela. I mówi: nie, nie jesteście prawdziwymi pasterzami, bo nie weszliście przez Bramę, czyli przeze Mnie. Przyszliście raczej jak złodzieje i rozbójnicy, przez płot. Ale owce były mądre, nie posłuchały was.
Jest to ważna przestroga także dla tych, którzy dziś chcą być uważani za pasterzy Ludu Bożego. Nie są nimi na mocy jakiejś legitymacji, stempelka, który się im dało. Są nimi tylko wtedy, jeśli wchodzą przez Bramę, przez Jezusa Chrystusa. Nie wtedy, gdy przychodzą jakoś inaczej – przez płot. Nawet jeśli mają stosowne upoważnienia do zajmowania się owcami.
- Jezus jest bramą dla owiec. „Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę”. Tylko owca, która wchodzi przez Bramę jest bezpieczna. W nocy ochroniona płotem, w dzień znajdująca pożywienie na pastwisku. Jeśli chce żyć, nie może z tej bramy nie skorzystać.
- Jezus pasterzem. O tym jest już mowa głównie w dalszej części mowy Jezusa, nie będącej już częścią Ewangelii tej niedzieli. Tu najwyżej znajdujemy pewne aluzje. Jezus jest tym, który troszczy się o swoje stado, o swoje owce....
Trudno nie skonstatować, zwłaszcza gdy pamiętać pierwsze i drugie czytanie: liturgia słowa dzisiejszej niedzieli koncentruje się nie na prawdzie o tym, jak to Jezus o nas się troszczy. Przede wszystkim chodzi o wskazanie, że nie ma innej jak On drogi, bramy do zbawienia, do życia w obfitości, jak to mówi Jezus. On jest jedynym zbawicielem człowieka, jedynym, który może dać człowiekowi życie wieczne. Chciałoby się powiedzieć: On jest jedyną drogą ucieczki przed wieczną śmiercią, jedyną otwartą furtką do wiecznego życia. A wybrać Go znaczy – widać to zwłaszcza w drugim czytaniu – nie tylko wypełnić odpowiednią deklarację, ale naśladować Go w swoim życiu. Z tej perspektywy dawny spór między chrześcijanami o to, czy zbawia sama wiara czy wiara połączona z uczynkami jest bezprzedmiotowy. Zbawia wiara, która jest opowiedzeniem się za Jezusem całym życiem....
5. W praktyce
Trudno nie zauważyć, że czytania tej niedzieli to wołanie o ścisły związek uczniów z Panem. Nie chodzi jednak tylko o deklaracje. Chodzi o autentyczne „chodzenie śladami Jezusa”. Temat to bardzo szeroki. Nie podejmuję się go rozwijać (Kiedyś zresztą przez próbę poważnego i szerokiego potraktowania tematu miałem kłopot ze zdaniem egzaminu z Pisma Świętego;-) ). Na pewno jednak można się na chwilę zatrzymać nad tymi formami naśladowania Jezusa, o których jest mowa w liturgii słowa tej niedzieli.
- W drugim czytaniu św. Paweł wzywa niewolników, by znosili ucisk swoich złych panów. „Do tego bowiem jesteście powołani. Chrystus przecież również cierpiał za was i zostawił wam wzór, abyście szli za Nim Jego śladami. On grzechu nie popełnił, a w Jego ustach nie było podstępu. On, gdy Mu złorzeczono, nie złorzeczył, gdy cierpiał, nie groził, ale oddawał się Temu, który sądzi sprawiedliwie”. Wydaje się, że to ważne wskazanie także dziś. I to nie tylko w życiu osobistym chrześcijanina, gdy spotykają go różne szykany. Często zresztą ze strony współbraci w wierze, którym należałoby raczej dla ich dobra wiecznego zwrócić uwagę. Jednak szczególnie ważna jest ta postawa w naszym życiu społecznym i politycznym. My, chrześcijanie, nie możemy imać się podłości. Dla żadnej sprawy, dla żadnego zwycięstwa. Plują na nas? Niesprawiedliwie oskarżają? Chcą zepchnąć do roli obywateli drugiej kategorii? Brońmy się. W żadnym jednak wypadku niech to nie będzie odpowiadaniem złem na zło.
- W Ewangelii Jezus zwraca uwagę, że pasterzem jest tylko ten, kto wchodzi przez Bramę, czyli przez Niego. Chrześcijanie XXI wieku różnych ludzi uważają za swoich pasterzy, za nauczycieli. Bardzo często tego czy owego polityka, w którym upatrują jedyne lekarstwo na lepsza doczesność. Tymczasem życie w obfitości, i to nie w doczesności, ale w życiu wiecznym, mogą dać tylko ci, którzy są zjednoczeni z Chrystusem. Nie chodzi o to, by nigdy nie-pasterzy nie słuchać. Czasem mówią przecież rzeczy dobre i słuszne. Ale nigdy nie powinni być dla nas pasterzami, kimś komu bez zastrzeżeń w każdej sprawie ufamy... Nie są przecież Bramą.
«« |
« |
1
|
2
|
3
|
4
|
» | »»