Garść uwag do czytań na niedzielę Wniebowstąpienia roku A z cyklu „Biblijne konteksty”.
Co oprócz tego? Jest rozesłanie Apostołów, by:
- nauczali (czynili uczniami) wszystkie narody,
- udzielali chrztu w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego,
- by uczyli nowych uczniów tego, co Jezus im przykazał.
Zatrzymajmy się nad tym chwilę.
- Pierwsze jest wskazaniem, że Jezus jest Panem wszystkich. Że przyszedł zbawić wszystkich. Spełniają się uniwersalistyczne zapowiedzi Starego Testamentu. Choćby ta, dana Abrahamowi, że przez niego błogosławieństwo otrzymają ludy całej ziemi....
- Drugie zalecenie, to o chrzcie, uzasadnia znany z praktyki Kościoła fakt, że w pełni uczniem Jezusa zostaje się przez chrzest. Jest to chrzest inny od tych, które znane były wcześniej w Izraelu. Choćby chrzest Janowy, czy ten tajemniczy, którego jeszcze przed wydarzeniami paschalnymi udzielali uczniowie (zob. J 4,2). To chrzest w imię Ojca, Syna i Ducha. Nie ma w tym miejscu wyjaśnienia znaczenia chrztu. Św. Paweł będzie łączył ten chrzest ze śmiercią i zmartwychwstaniem Jezusa: zanurzeniem w śmierci po to, by razem z Nim zmartwychwstać.
Przy okazji warto zwrócić uwagę na trynitarną formułę chrztu. Jedna z przesłanek za uznaniem równości Ojca Syna i Ducha.
- Trzecie zalecenie to „uczcie je (narody) zachowywać wszystko, co wam przykazałem”. Co konkretnie? Trzeba sięgnąć do tekstu tej Ewangelii. To na przykład całe kazanie na górze, to nauczanie o najważniejszym, podwójnym przykazaniu miłości Boga i bliźniego, na którym opiera się całe pozostałe prawo. Wynika jednak z tego, że bycie uczniem Jezusa to nie tylko uznanie jakichś abstrakcyjnych prawd o Nim, ale też przyjęcie pewnego stylu życia.
Na koniec nie sposób nie zauważyć obietnicy, którą Jezus składa swoim uczniom. „Jestem z wami przez wszystkie dni aż do skończenia świata”. To zdanie ważne jest z co najmniej dwóch powodów.
- Po pierwsze, mniej tutaj istotne, jest stwierdzeniem, że koniec świata kiedyś nastąpi ;) Choć pewnie dałoby się uzasadnić na gruncie semickiego sposobu myślenia, że Jezus nie mówi tu o końcu świata, tylko tym zwrotem zastępuje prostsze „na zawsze”.
- Po drugie, ważniejsze, Jezus obiecuje, że pozostanie ze swoimi uczniami. Aż do skończenia świata, na zawsze więc i po śmierci Apostołów. Zostawmy w tej chwili sposoby tej obecność (teologowie powiedzą o wspólnocie Kościoła, konkretnym drugim człowieku, kapłanie podczas sprawowania sakramentów, słowie Bożym, samych sakramentach i może jeszcze jakichś innych). To obietnica, że uczniowie mogą więc zawsze liczyć na pomoc i opiekę swojego Mistrza. Jednocześnie jest to ważny sygnał dla tych, którzy chcieliby używać Ewangelii przeciw uczniom, powołując się na to, ze zrozumieli ja lepiej. Z uczniami Jezusa, tymi głoszącymi słowo Boże i sprawującymi sakramenty, zawsze jest Jezus. Występując przeciwko nim występuje się przeciw Jezusowi.
5. W praktyce
- Jako chrześcijanie jesteśmy po stronie tego, który ma wszelką władzę na niebie i na ziemi i który niechybnie kiedyś na ziemie powróci. Ba, mamy zapewnioną Jego opiekę. Przydałoby się w naszych działaniach więcej optymizmu. Że wysłanników Pana czasem trochę obiją? Że nie wszystko się uda? Spokojnie. Warto odważnie głosząc Jezusa jednak nie prowokować bicia. Zresztą bywa i tak, że prowokatorzy w obawie przed obiciem czy opluciem szybko chowają się za tłumem innych wierzących albo i za samym krzyżem. A potem podnoszą larum, że ten krzyż jest atakowany i opluwany... No i warto też pamiętać, że nawet jeśli się nie wszystko uda, to przecież jest jeszcze Bóg, któremu też na zbawieniu wszystkich zależy...
- Nauczajcie. udzielajcie chrztu, uczcie zachowywać chrześcijańskie zasady życia. Nauczyciel, który się obraża, rzuca kredą, krzyczy, denerwuje się, to kiepski nauczyciel...
«« |
« |
1
|
2
|
3
|
4
|
» | »»