Ta nazwa najprecyzyjniej określa tę wyłącznie Łukaszową przypowieść, której niekiedy nadaje się nazwę „jawnogrzesznica i dwa długi”, bądź „ta, która więcej miała miłości”, obie uwarunkowane bliższym kontekstem, albo bardzo ogólną – „dwaj dłużnicy”, co zbyt przypomina innych dłużników przypowieściowych (Łk 16,5n; Mt 18,24.28).
Przypowieść odpowiada na dwa punkty refleksji faryzeusza: co wie Jezus i co reprezentuje w tej chwili owa powszechnie pogardzana kobieta. Zastosowanie jej stanowią znów tylko wiersze 44 do 46. One to wykazują zasadniczy kontrast między zaniedbaniem serdecznych objawów etykiety ze strony gospodarza a dobrowolnym uniżeniem wdzięcznej kobiety. Układając zastosowanie w zwyczajny nasz schemat, możemy je wyrazić w sposób następujący: podobnie jak dwaj niewypłacalni dłużnicy po darowaniu im wspaniałomyślnie całego długu okazują wdzięczność wierzycielowi zależnie od wielkości osobistego długu, tak nawrócona jawnogrzesznica świadczy więcej dowodów wdzięczności niż faryzeusz.
Dotąd logika myśli przewodniej jest bez zarzutu zgodnie z trzema przenośniami: wierzyciel – Bóg, w tym przypadku w pełni reprezentowany przez Jezusa jako Mesjasza, dłużnik mocno zadłużony – jawnogrzesznica, dłużnik o małym długu – faryzeusz. Dopiero prawdziwą trudność w obecnym tekście wprowadza wiersz 47: Dlatego powiadam ci: Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje.
W zdaniu tym przyczyną jest miłość jawnogrzesznicy, skutkiem zaś odpuszczenie grzechów. Tymczasem z przypowieści wynikała zależność odwrotna: przyczyną w niej darowanie długu, tzn. odpuszczenie grzechów, a skutkiem – wdzięczna miłość okazana czynem. Nad tą rozbieżnością zastanawiano się od czasów starożytnych aż po chwilę obecną. Istna powódź rozwiązań szczegółowych układa się wszakże w dwa zasadnicze systemy.
Pierwszy z nich dąży do utrzymania konsekwencji drogą innego tłumaczenia spójnika o(/ti (hoti), oddanego w powyższym przekładzie – zgodnie z jego normalnym znaczeniem słownikowym – przez „ponieważ”.
Drugi przyznaje, że bieg myśli z tym wierszem celowo skręca ze swej drogi, doznając zarazem zamierzonego poszerzenia o wzajemnym stosunku miłości i przebaczenia ze strony Boga. Oddając w myśl pierwszego systemu ów spójnik przez nasze „skoro”, z zastosowaniem do okazanych objawów, otrzymuje się potoczysty bieg myśli, który tak można sparafrazować: „Rzeczywiście odpuszczone są jej grzechy, i to liczne, skoro – jak to widać – wiele okazała w tej chwili wdzięczności”. Drugą część zdania, dotyczącą mniejszych objawów, można tak zinterpretować: „Czy ty, faryzeuszu, nie widzisz, jak ci brak wielkiej wdzięczności?” (J. Jeremias). Przyjmując zaś pewien skręt myśli według drugiego systemu, który lepiej się liczy z logiką Wschodu, otrzymujemy ważkie pouczenie wykraczające poza przypowieść, ale niemniej pozostające w zgodzie z całą opisaną sytuacją.
„Przebaczenie udzielone z czystej łaski wywołało miłość, która się okazała po to, by dać poznać fakt poprzedniego przebaczenia. Kobieta ta doczekała się od Jezusa znaku przebaczenia” (H. Schürmann). Faryzeusza obchodziła tylko wiedza Jezusa i grzech owej kobiety. W oczach zaś Syna Bożego, który grzechy odpuszcza suwerennie jak Ojciec, ważne jest tylko to, ile umiłowała. Szymon zaś nie zna Bożej skali wartości. Dobrze ją rozumiała natomiast św. Teresa od Dzieciątka Jezus, gdy wypowiedziała na krótko przed śmiercią: „...c’est l’amour seul qui compte” – „tylko miłość się liczy”.
Tak wygląda w wielkim skrócie jedna i druga droga rozumienia dzisiejszego kontekstu sceny i przypowieści. Na zakończenie warto się zapoznać również skrótowo z danymi badań nad historią przekazu przypowieści i redakcji obecnego tekstu Łukaszowego, z uwzględnieniem dostępnego Sitz im Leben. Tekst ten uchodzi za kompozycję ostatecznego redaktora. Wyzyskał on na podstawie sobie tylko znanego źródła przypowieść o dwóch skreślonych długach z wyraźnym pouczeniem, że nasza miłość do Boga jest zależna od świadomości darowanych nam przez Niego grzechów. Jezus ją wypowiedział zapewne z nutą polemiczną pod adresem faryzejskiej pewności co do wyrównania rachunków z Bogiem na zasadzie wielu czynów dobrych, przy małej świadomości popełnionych grzechów, jak to było w przypowieści o faryzeuszu i celniku. Przypowieść mogła się łączyć z dialogiem z jakimś uczonym w Piśmie, jak to było ze sprawą przykazania miłości i przykładu miłosiernego Samarytanina (Łk 10,25–28 i następne). Tę przypowieść przybrał następnie Łukasz w elementy zaczerpnięte z Mk 2,5; 5,34, które występują w w. 48–50 z retuszami językowymi typowymi dla stylu Łk (ei)=pen pro\j, poreu/ou, a)fe/wntai). Za dużo też jest zbieżności z Markową sceną namaszczenia w Betanii (Mk 14,3), by uznać to za sprawę tylko przypadku, zwłaszcza że Łk tę scenę u siebie pomija zupełnie. Rysy rozbieżne mogą stąd pochodzić, iż inny fakt historyczny przebaczenia grzechów kobiecie, w rodzaju J 8,3–11, gdzie mowa o schwytanej na cudzołóstwie, został tu wyzyskany dla skomponowania obecnej całości. Z pierwotnego zatem oryginału pozostają tylko w. 41–43.47b (J. Delobel).
Problematyka całej sceny wraz z przypowieścią wskazuje na Palestynę i polemiki przedpaschalne – to rodzaj obrony samego Jezusa przed zarzutami, dlaczego tak hojnie głosi przebaczenie grzechów. Niemniej fakt, że tylko Łukasz, a więc towarzysz św. Pawła, zachował nam tę scenę, mówi coś o jej aktualności także w apostolskim Kościele I wieku. Może spadek po faryzeuszach, a może jakieś zwiastuny późniejszego rygoryzmu montanistów, już krytykowały łatwość przebaczenia grzechów? Sprawa – przyznajmy – jest wciąż aktualna. Ale to nam lepiej zilustrują trzy następne przypowieści o tym, jak Bóg pragnie nawrócenia grzeszników.
*
Augustyn Jankowski OSB, Królestwo Boże w przypowieściach, Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC