Chrześcijaństwo czy paulinizm?

Moment zwrotny

'Kiedy Sylas i Tymoteusz przyszli z Macedonii (do Koryntu - przyp.), Paweł oddał się wyłącznie nauczaniu i udowadniał Żydom, że Jezus jest Mesjaszem. A kiedy się sprzeciwiali i bluźnili, otrząsnął swe szaty i powiedział do nich: Krew wasza na waszą głowę, jam nie winien. Od tej chwili pójdę do pogan.' (Dz 18, 5n; BT). Żydzi wiedzieli jakiego Mesjasza oczekiwali, więc naturalnie nie uwierzyli w brednie Pawła, ten więc postanowił zmienić przesłanie Jezusa, aby nie rzucać pereł między wieprze, gdyż postanowił pójść między 'wieprze'. Paweł dał hasło Krew wasza na waszą głowę, chrześcijanie dopilnowali, aby żydowska krew lała się możliwie największymi strumieniami. Hitler zwieńczył 'dzieło', które rozpoczął św. Paweł. Wśród pogan było chrześcijaństwu zdecydowanie łatwiej, gdyż oni, w przeciwieństwie do Żydów, mieli swoje przykłady zmartwychwstań bogów. Żydzi nigdy nie wierzyli w podobne bzdury. Paweł wszystkie swoje łgarstwa usprawiedliwia w liście do Rzymian:
'Jeśli więc przez moje kłamstwo prawda Boża tym więcej przyczynia się do chwały jego, to dlaczego jeszcze i ja miałbym być sądzony jako grzesznik?' (Rzym 3, 7)


Odpowiedź:
Agnosiewicz w typowy dla siebie sposób wyrywa ten wers z kontekstu, przekręcając całkowicie jego znaczenie. „Racjonaliści” zresztą nagminnie fałszują ten wers w taki właśnie sposób, identycznie wyrywa ten wers z kontekstu Deschner, inny fałszerz historii chrześcijaństwa, który również „cytuje”[4] ten wers w taki sposób (z dodaniem wykrzyknika po słowie „kłamstwo”), aby czytelnik odniósł wrażenie, że Paweł usprawiedliwia w tym wersie swe kłamstwo. Jednakże we fragmencie Rz 3,7 Paweł wcale nie „usprawiedliwia swych łgarstw”. Wystarczy przeczytać ten wers w jego pierwotnym kontekście, aby się o tym przekonać. Streszczę ten kontekst zdanie po zdaniu, aby dokładnie ukazać, jak św. Paweł doszedł do powyższego stwierdzenia i jakie ono rzeczywiście ma znaczenie. I tak, w Rz 3,1-2 Paweł stwierdza, że Żydzi dzięki przymierzu obrzezania mogli otrzymać słowa Boże. Dalej, w Rz 3,3-4 Paweł stwierdza, że te słowa Boże zachowają swą moc, nawet jeśli słowom tym mieliby stać się niewierni ci, którzy te słowa otrzymali. Dzięki temu Boża prawdomówność mogła stać się lepiej widoczna, skoro ludzie okazali się kłamliwi. W Rz 3,5 Paweł rozpoczyna więc w związku z tym serię pytań. Najpierw pyta, czy Bóg ma zatem prawo się gniewać, skoro dzięki ludzkiej nieprawdomówności okazał się prawdomówny. Na ludzki rozum jest to bowiem niesprawiedliwość, jak pisze Paweł w Rz 3,5. W Rz 3,6 Paweł odpowiada na to pytanie sam sobie, że jednak nie, że to tylko pozory, bo inaczej, gdyby Bóg był niesprawiedliwy, nie mógłby sądzić świata. I w tym momencie Paweł dochodzi do stwierdzenia z Rz 3,7 zacytowanego wyżej przez Agnosiewicza. Nawiązując do wspomnianej w Rz 3,4 i rozwijanej przez siebie w poprzednich zdaniach kwestii Bożej prawdomówności, która uwidacznia się przy okazji ludzkiej nieprawdomówności, Paweł pyta, dlaczego w takim razie miałby być sądzony jako grzesznik, skoro dzięki kłamstwu uwydatnia się Boża prawdomówność. Razem z tym pytaniem Paweł zadaje jednak od razu drugie pytanie w Rz 3,8, gdzie pyta, czy w takim razie powinno też być dozwolone czynienie zła, skoro z tego może wyniknąć dobro, po czym dodaje zaraz, że takie rozumowanie przypisują mu niektórzy, którzy go oczerniają. Jak zatem widać po dogłębnej analizie całego tekstu z 3 rozdziału Listu do Rzymian, Paweł wcale nie usprawiedliwia w Rz 3,7 kłamstwa, jak to twierdzi Agnosiewicz. Wręcz przeciwnie, Paweł, pisząc te słowa, ukazuje jedynie fałsz rozumowania niektórych (wspomnianych w Rz 3,8), którzy rozumują właśnie ten sposób i zakładają, że skoro Bóg potrafi obrócić zło w dobro, to zawsze można czynić źle, lub że skoro dzięki kłamstwu ludzi uwydatnia się Boża prawdomówność, to można kłamać. Paweł nie usprawiedliwia zatem kłamstwa, tym bardziej że piętnuje je przecież już w tym samym liście na samym początku (Rz 1,25).


Inna 'perełka' z jego listów: 'Drudzy zaś głoszą Chrystusa z kłótliwości, nieszczerze, sądząc, że wzmogą przez to ucisk więzów moich. Lecz o co chodzi? Byle tylko wszelkimi sposobami Chrystus był zwiastowany, czy obłudnie, czy szczerze, z tego się raduję i radować będę' (Filip. 1:17-18, BW)

Odpowiedź:
Kolejny tekst, który ma pasować do tezy Agnosiewicza, niezależnie od tego, jaka naprawdę jest jego wymowa, widoczna na tle kontekstu, w jakim jest to zdanie. Wymowa tego tekstu jest zaś ewidentnie ironiczna i Paweł wcale nie popiera tu kłamstwa. Paweł mówi w tym tekście o tych, którzy głoszą Chrystusa nieczysto, nieszczerze i kłótliwie, aby w ten sposób „wzmógł się ucisk kajdan” (Flp 1,17) Pawła. Paweł zatem, pisząc to, chciał dać do zrozumienia, że jego przeciwnicy – choćby nie wiadomo jak chcieli mu zaszkodzić przez współzawodnictwo z nim w głoszeniu Chrystusa – nie wzmogą jego cierpień więziennych, przeciwnie, skoro Chrystus będzie jeszcze bardziej rozgłaszany, to właśnie to go cieszy, a nie pogrąża, jak chcieliby jego przeciwnicy. Innymi słowy, Paweł mówi, że skutek działań jego przeciwników stał się zupełnie przeciwny do zamierzonego. Była to zatem cięta ironia wymierzona w tych, którzy myśleli, że współzawodnicząc z Pawłem w głoszeniu Chrystusa, tym samym go pognębią. Paweł zatem nie pisze w tym wersie, że cieszy się z nieczystych metod swych przeciwników, za pomocą których Chrystus będzie głoszony. Paweł nie może przecież popierać swych przeciwników ani ich metod, które mają na celu pogrążenie go. Nie może cieszyć się z tego, co sam w powyższym cytacie piętnuje jako „nieszczerość”, „obłudę”, „kłótliwość” itd., które to działania mają na celu wzmóc ucisk jego kajdan. Takie rozumowanie byłoby absurdalne. Paweł cieszy się zatem jedynie z tego, że jego przeciwnicy, chcąc go pogrążyć, nie osiągną w ten sposób zwycięstwa, tylko porażkę, a o Chrystusie będzie mówić się i tak jeszcze więcej. To trochę jak ze stwierdzeniem typu, „cokolwiek by on zrobił, dobrze czy źle, i tak wyjdzie na moje”. To, że ktoś wypowiada takie stwierdzenie, nie oznacza, że popiera wszystko, co ktoś zrobi, oznacza jedynie to, że uważa, iż to, co ten ktoś zrobi, nie jest w stanie mu zaszkodzić.


Paweł, jako samozwańczy apostoł, tłumaczy się w liście do gminy w Korycie:

'Czyż nie jestem wolny? Czy nie jestem apostołem? Czyż nie widziałem Jezusa, Pana naszego? Czyż nie jesteście moim dziełem w Chrystusie? Jeżeli nawet nie jestem apostołem dla innych, dla was na pewno nim jestem. Albowiem wy jesteście pieczęcią mego apostołowania w Panu. Oto moja obrona wobec tych, którzy mnie potępiają: Czyż nie mamy prawa skorzystać z jedzenia i picia? Czyż nie wolno nam brać z sobą niewiasty - siostry (o, to tłumaczenie religijne, nie lingwistyczne; w innych przekładach [NTG, NTI] mowa jest o prawie do posiadania małżonki, to jednak przekreśla celibat, więc dopuszczono się takiej niewinnej przeróbki - przyp.)

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama