Teraz idź, nie stój!

Przebudź się, przebudź się! Przyodziej moc twą, Syjonie! (...) Albowiem tak mówi Jahwe: „Za darmo zostaliście sprzedani i bez srebra będziecie wykupieni” (Iz 52,1–3).

W klasztorze kontemplacyjnym musi być taka organizacja, żeby wszystko mówiło o kontemplacji.

Człowiek staje się bliższy również bliźnim, im bardziej jest człowiekiem kontemplacyjnym, im bardziej jest w Bogu. Jak promienie słoneczne – im bliżej są słońca, tym bliżej siebie. Podobnie i ludzie. Im bardziej korzeniem są w Bogu, tym bliżsi stają się głębi dusz innych ludzi i bardziej z nimi zjednoczeni... Tam – blisko Boga – człowiek traci swoją twardość, rozpływa się, nie nastawia kantów swojej pseudowielkości. U źródła swego własnego bytu staje się bardzo mały, zdolny spłynąć w jedno z innymi ludźmi.

Życie kontemplacyjne spowoduje, że będziecie i sobie nawzajem bliższe, w łączności wewnętrznej między duszami. Nie zniechęcajcie się, niech nikt nie upada na duchu. Jedną z najkonieczniejszych cnót jest męstwo, które się niczym nie zniechęca, wytrwałość wysiłku.

U początku życia człowiek nie wie, jak trudna droga go czeka; wtedy może łatwiej wierzyć w pomoc Boga i we wszystkie nieograniczone możliwości swego ducha we współpracy z łaską. Gdy jednak wiele postanowień rozbiło się, gdy doznał wielu porażek, wtedy może się zniechęcić, wątpić. Próbował i wie, że wielkich rzeczy nie dokonał. Niech wie, że doświadczył tylko siebie, swojej nędzy, ale łaska jest wciąż dla niego zachowana i może go przemienić. Jest to drugie wezwanie – w stanie życia dojrzałego – gdy człowiek już poznał swą słabość; niepowodzenie wymaga większej wiary i ufności Bogu.

Nie szkodzi, że życie zawaliło się, może i nie wydało owocu, którego się spodziewałaś. Pan Bóg mówi: „Przyjdź teraz”. Na pewno Bóg postąpi z tobą według łaski, sprawi, byś mogła zaczynać jakby z pierwszą miłością, tak jak uczynił oblubienicy niewiernej, o której mówi Izajasz w 54 rozdziale.

Uwierzyć w to i wyjść naprzeciw tej nowej łasce wymaga wielkiej ufności Bogu, ale Pan Bóg tego właśnie chce.

Mówi Bóg przez Izajasza:

„Ale teraz tak mówi Jahwe, Stworzyciel twój, Jakubie, i twórca twój, o Izraelu: Nie lękaj się, bo cię wykupiłem, wezwałem cię po imieniu; tyś moim! Gdy pójdziesz przez wody, Ja będę z tobą (...) Albowiem Ja jestem Jahwe, twój Bóg, Święty Izraela, twój Zbawca” (Iz 43,1–3).

W Księdze Ozeasza Bóg mówi, jak bardzo szuka duszy – w sposób może bolesny dla niej – gdy ona chodzi błędnymi drogami, za innymi miłościami:

„Dlatego zamknę jej drogę cierniami i murem otoczę, tak że nie znajdzie swej ścieżki, za kochankami swymi pobiegnie, ale ich nie dogoni (...) Wtedy powie: Pójdę i wrócę do swego męża pierwszego, bo wówczas lepiej mi było, niż teraz (...) Dlatego chcę ją przynęcić, na pustynię ją wyprowadzić i mówić do jej serca (...) I poślubię cię sobie przez wierność, a poznasz Jahwe (...) Powiem: Ludem moim jesteś, a on odpowie: mój Boże” (Oz 2,8–10; 16–22.25).

Te wszystkie słowa są dla nas prorocze, one mają w nas wpoić ufność w wierność Boga, a nie dopuścić do tego, żeby niewierności spowodowały to, co najgorsze, tj. rezygnację i pozostanie w stanie martwoty, do której wiele dusz dochodzi. Ustaje w nich coś świeżego, owa miłość Boga, która Go szuka wciąż na nowo.

Dusza ma szukać Boga poprzez złamane postanowienia. Wszystko jedno, co było w naszym życiu, bo nasze życie będzie święte, jeżeli wierzymy, kim jest Bóg i co to znaczy, że Bóg nas kocha, że nas powołał, że jest wierny i nie cofa powołania ani łaski, że ma dla nas dary nieodwołalne.

*

Piotr Rostworowski Wypatrując Jezusa Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg