Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Nadużycia związane ze sprawowaniem ostatniej wieczerzy przez członków Kościoła w Koryncie spowodowały, że Paweł Apostoł przypomina o prawdziwym znaczeniu owej wieczerzy.
Wieczerza Pańska w Koryncie
Skoro św. Paweł założył kościół koryncki i skoro nawiązuje do tego, co sam temu kościołowi przekazał, wnioskuje się, że zwyczaj celebrowania Wieczerzy Pańskiej także został wprowadzony przez Apostoła. Jednak później, pod jego nieobecność, rozwinął się w niewłaściwy sposób. Członkowie kościoła wprawdzie zbierali się regularnie po to, by sprawować Wieczerzę Pańską, jednak robili to w sposób, który sprawił, że posiłek ten nie zasługiwał w oczach Pawła na miano Wieczerzy Pańskiej (1 Kor 11,20).
Główną przyczyną tego stanu rzeczy były napięcia pomiędzy bogatymi i biednymi w gminie korynckiej. Ponieważ nie było wówczas specjalnych pomieszczeń kościelnych, spotkania organizowano w domach różnych członków wspólnoty. Liczba członków danego zgromadzenia była zatem uzależniona od wielkości domu, który wierni mieli do dyspozycji. Zgromadzenia odbywały się zazwyczaj w domach ludzi bogatych, gdyż były większych rozmiarów. Posiłki jakie spożywano podczas tych zgromadzeń był czasami bardzo obfite, jednak nie dla wszystkich uczestników. Często bywało tak, że bogaci przynosili ze sobą duże ilości jedzenia i objadali się na oczach biednych, którzy musieli się zadowolić swoim skromnym prowiantem.
Aby dobrze zrozumieć sytuację przedstawioną w 1 Kor musimy uświadomić sobie jednak więcej szczegółów dotyczących spotkań ówczesnych chrześcijan. Uczeni dyskutują co do kolejności wykonywanych czynności. Owe czynności były zasadniczo dwie. Najpierw była to część, którą dzisiejszym językiem nazwalibyśmy eucharystyczną, czyli chodzi o spożywanie chleba i wina, które jest Ciałem i Krwią Pańską. Drugą czynnością był wspólny posiłek, mający jednoczyć wspólnotę. Niektórzy twierdzą, iż bywało tak, że część eucharystyczna była przedzielona posiłkiem. Mianowicie najpierw spożywano Ciało Pańskie, później następował posiłek, a ostatnią część stanowiło spożywanie Krwi Pańskiej. Twierdzi się tak na podstawie słów, którymi Ewangelista Łukasz opisuje Ostatnią Wieczerzę: „tak samo i kielich po wieczerzy” (por. 1 Kor 11,25).
Większość badaczy twierdzi jednak, że połączenie chleba i wina w tradycji oraz symetryczny sposób ułożenia tych słów wskazują, że część eucharystyczna była jednością i następował o spożyciu wspólnego posiłku.
Na czym więc polegał problem w korynckiej wspólnocie? Najprawdopodobniej bogaci członkowie kościoła zbierali się wcześniej i spożywali obfity posiłek przed przybyciem biednych przynoszących ze sobą o wiele skromniejszy prowiant. Zwraca się uwagę, że biedni musieli się zadowolić samym chlebem, podczas gdy bogaci jedli mięso i inne przysmaki. Można widzieć tutaj wpływ zwyczaju, który obejmował cały świat grecko –rzymski, a z którego chrześcijanie, przecież wychowani w tym świecie, nie mogli się wyzwolić. Mianowicie w świecie grecko-rzymskim był zwyczaj, że najbardziej dostojni goście zajmowali miejsca w triclinium, czyli najbogatszej komnacie domu. Inni byli obsługiwani w atrium, czyli niezadaszonej części domu, gdzie na sofach mieściło się nawet kilkadziesiąt osób. Tu niekiedy podawano gorsze wino i gorszy posiłek. A zatem, choć bogaci otwierali swe domy dla wszystkich członków kościoła, to czynili to w sposób, który uwypuklał podziały społeczne.
Jest jeszcze inna analogia dotycząca zwyczajów panujących na ucztach w świecie pogańskim. Mianowicie większe posiłki, na które zapraszano większą liczbę gości, odbywały się w dwóch etapach. Po daniu głównym następował „deser” czy tak zwany „napitek”, w którym uczestniczyli dodatkowi goście, niebiorący udziału w poprzednim etapie. Religijne zgromadzenia w Koryncie mogły stanowić odpowiednik tego zwyczaju. Tak więc bogaci uczestniczyli w całym spotkaniu, obydwu etapach posiłku. Biedni natomiast uczestniczyli tylko w owym deserze. Nie mogli sobie bowiem pozwolić na wcześniejsze przyjście, gdyż jako ubodzy robotnicy czy niewolnicy musieli pracować do zmroku. Nie stać ich było również na przyniesienie jedzenia lepszej jakości. W efekcie, gdy ubodzy pojawiali się na spotkaniu, bogaci byli już najedzeni. Dlatego Paweł pisze, myśląc o bogatych: „Tak więc, gdy się zbieracie, nie ma u was spożywania Wieczerzy Pańskiej. Każdy bowiem już wcześniej zabiera się do własnego jedzenia, i tak się zdarza, że jeden jest głodny, podczas gdy drugi nietrzeźwy” (11,20-21).
Mimo pewnych nieścisłości dotyczących szczegółów, główny problem związany ze spożywaniem wspólnotowych posiłków jest zrozumiały – bogaci nadużywali swej pozycji społecznej. Tak więc celebracja Wieczerzy Pańskiej, która miała być narzędziem i znakiem jedności wspólnoty stawała się w efekcie tych nadużyć czynnikiem, który jeszcze bardziej podziały pogłębiał.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |