Tak jak Mistrz, uczniowie również wyrzucają demony oraz - jak zapisze św. Marek - namaszczają oliwą wielu chorych i uzdrawiają ich.
Jezus – będąc prawdziwym Mesjaszem, będąc prawdziwym Synem Bożym, co sam Bóg ogłasza i potwierdza podczas chrztu Pańskiego nad Jordanem ma moc uzdrawiać duszę i ciało. Może też uleczyć choroby po ludzku nieuleczalne.
Ewangelia wg św. Marka po pokazaniu, iż Jezus ma moc uzdrawiać duszę i ciało, ukazuje Jezusa, który wraz ze swoimi uczniami idzie na miejsce osobne, aby się modlić (Mk 1,35). Można by powiedzieć, iż dzień Jezusa – typowy Jego dzień kończy się modlitwą, która daje Mu moc do dalszej działalności. Modlitwa w życiu Jezusa niewątpliwie zajmuje centralne miejsce. Jest ona kresem każdego działania, celem tego co czynił i równocześnie początkiem nowego działania[6].
Kończąc opis pierwszego dnia, św. Marek stwierdza, iż Chrystus „chodził po całej Galilei, nauczając w ich synagogach i wyrzucając złe duchy” (Mk 1,39). W tym czasie też, jak zapisze ewangelista, przyszedł do Jezusa trędowaty prosząc Go o oczyszczenie. Opis tego wydarzenia jest bardzo krótki. Trędowaty, nie zważając na zakaz zbliżania się do ludzi zdrowych (zob. Kpł 13,45-46), przychodzi do Jezusa prosząc Go: „Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić” (Mk 1,40). Jezus zaś zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i powiedział: „Chcę, bądź oczyszczony” (Mk 1,41). Wyciągnięcie ręki, to znak potężnego działania Boga lub działania w imię Boga (zob. Wj 3,20; 7,5; 14,16.21.27). Dotykając trędowatego Jezus powinien zaciągnąć nieczystość. Ewangelista jednak podkreśla, iż dokonało się coś zupełnie przeciwnego. Natychmiast bowiem trąd ustąpił i chory został oczyszczony. Warto też zwrócić uwagę, iż Jezus dotknął sparaliżowanego. Dotknięcie zaś zakłada szczególną bliskość i miłość. Tylko chorzy dotykają Jezusa, lub On ich dotyka.
To uzdrowienie, to wręcz wskrzeszenie do życia. Człowiek trędowaty uważany był bowiem już za życia za martwego. Zawsze bowiem trądowi towarzyszył rozkład ciała. Uzdrowić z tej nieuleczalnej na tamte czasy choroby, mógł tylko Bóg. Tego właśnie dokonuje Jezus. On bowiem jest lekarzem, który przyszedł do chorych, a nie do zdrowych (Mk 2,17). Marek nie przekazuje ani imienia uzdrowionego, ani miejsca, ani czasu. Dla ewangelisty bowiem każdy człowiek w każdym czasie i w każdym miejscu na ziemi jest takim chorym który potrzebuje niezwykłego dotknięcia Jezusa. Każdy z nas bowiem potrzebuje uzdrowienia. Prawdziwym Jego uczniem jest ten, kto prosi o ten dar. Wystarczy tylko do Niego się zbliżyć z wiarą i pokorą – jak ów trędowaty, który przyszedł i padł przed Nim na kolana. A zbliżyć do Niego może się każdy[7].
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |