Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »W Piśmie Świętym wiele różnorodnych duchów, zarówno dobrych, jak i złych, bez trudu ingeruje w codzienne życie istot ludzkich.
Badania różnych kultur są bardzo cenne, ponieważ zestawiają ze sobą zwyczaje setek społeczeństw. Wnioski z tych poszukiwań narzucają właściwe ograniczenia czytelnikom Pisma Świętego, którzy zbyt często mają tendencję do takiego traktowania śródziemnomorskich bohaterów biblijnych, jakby należeli do naszej dzisiejszej kultury. Patrzenie na resztę świata wyłącznie z perspektywy swojej własnej kultury znane jest jako „etnocentryzm". Często wyraża się w pytaniu: „Co ten tekst ze świata śródziemnomorskiego znaczy dla mnie, żyjącego w takiej czy innej współczesnej kulturze?". Takie podejście nigdy nie jest pomocne dla interpretacji Biblii.
Przedstawione przez Murdocka wnioski na temat agresywnych duchów, w połączeniu ze śródziemnomorskim rozumieniem owiec i kóz (zob. rozdział im poświęcony), rzuca nowe światło na biblijne historie o atakach duchów oraz o chorobach z nimi związanych.
OWCE, KOZY l ATAKI DUCHÓW
Dlaczego hodowla owiec i kóz ma związek z wrogością duchów? Obydwa te rodzaje zwierząt wiążą się z pewnym ryzykiem i kaprysem. W ogóle życie w starożytnym świecie było pełne niebezpieczeństw. Dobrzy ludzie często cierpieli i ponosili porażki mimo swych usilnych starań. Z drugiej strony „dobry los" nierzadko przynosił dobrobyt i bogactwa tym, którzy najmniej na to zasługiwali. Dostawali oni jakby „coś za nic".
Utrzymywanie się z hodowli zwierząt jest zawsze ryzykowne. Jednak było takim szczególnie w starożytności, kiedy nie znano jeszcze wielu naukowych odkryć i środków zaradczych. Nagłe i nierzadko śmiertelne choroby zbierały swe żniwo tak pośród zwierząt, jak i wśród ludzi.
Stada były także atakowane nie tylko przez drapieżne zwierzęta, ale i przez ludzi. Pasterze musieli odpowiadać podobną agresją, aby odeprzeć atak albo uderzyć w odwecie (zob. 1 Sm 17, 34-36). Z pewnością stąd wzięło się stwierdzenie psalmisty: „Pan jest moim pasterzem". Niezwykłe jest to, że pasterze, którzy tradycyjnie mieli reputację gwałtownych, w Łukaszowych opisach dzieciństwa Jezusa występują jako adresaci przesłania o pokoju.
Poza tym tak w starożytności, jak i współcześnie ludzie z kręgu kultury śródziemnomorskiej mocno wierzą w bardzo złożony świat duchów. Literatura apokryficzna obfituje w informacje o tych istotach, ich imionach, hierarchii i funkcjach wypełnianych w kosmosie, o ich wpływie na ludzkie życie. Na ogół duchy te zachowują się kapryśnie i w sposób nieprzewidywalny.
Ludzie ci wierzą również, że wszystkie wydarzenia mają swoich sprawców. Nigdy nie stawia się pytania: „Co się stało?", ale raczej: „Kto to zrobił?". Kiedy nie da się znaleźć winowajcy pośród ludzi, wówczas z pewnością powodem nieszczęścia musi być jakiś kapryśny duch.
Zatem według naszych przodków w wierze kapryśne duchy regularnie ingerowały w ich sprawy. Jedne powodowały wszelkie nieszczęścia wśród ludzi i zwierząt (Hi 1-2), inne były źródłem błogosławieństwa (zob. Tb 5, 4). Potrafiły one zawładnąć ludźmi lub przejąć nad nimi kontrolę, jak poświadcza Nowy Testament (np. Mk 9, 17-18). Nawet dobre duchy mogły czasem zachowywać się bardzo gwałtownie (zob. Dz 12, 23).
TEŚCIOWA PIOTRA
Według Mt 8, 14-17 i Mk 1, 29-31 teściowa Piotra była złożona gorączką. Jezus wziął ją za rękę i opuściła ją gorączka. Wydaje się jednak, że w wersji Łk 4, 38-39 kobietę zaatakował zły duch o imieniu „Gorączka". Wskazywałby na to fakt, że Jezus „wyrzucił" gorączkę. Łukasz używa tego samego słowa greckiego przy opisie wyrzucania przez Jezusa złych (Łk 4, 35) lub nieczystych (9, 42) duchów, a także uciszania burzy (8, 24).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |