Na Boże Narodzenie - Msza w dzień - z cyklu "Wyzwania".
więcej »Szli do Emaus, nie rozpoznali Jezusa, gdy przyłączył się do nich w drodze. Dopiero przy łamaniu chleba... Wielkanocny rys tego, co najczęściej kojarzymy z ofiarą: przecież to też pamiątka i uobecnienie zmartwychwstania... A potem jeszcze ta upewniająca wieść, gdy już wrócili do Jerozolimy: On faktycznie zmartwychwstał, ukazał się Piotrowi...
Tego dnia szczególną jednak uwagę zwracam na pierwsze czytanie. Gdy chromy od urodzenia nie otrzymuje ani drobniaków, których oczekiwał, ani srebra, ani złota, ale to, co znacznie cenniejsze: uzdrowienie; mógł już chodzić. A to wszystko – jak wytłumaczyli Piotr i Jan - w imię Zmartwychwstałego Jezusa Chrystusa.
Gdy patrzę na chorobę, kalectwo czy starość pytam Boga „dlaczego?”. Po co tego niezawinionego przez nikogo cierpienia aż tyle. Ale gdy czytam o tym, jak Jezus uzdrawiał chorych, gdy słyszę dziś, jak uzdrowiony zostaje chromy, niepokój maleje: nie, Bóg nie chce tego cierpienia; dopuszcza je, ale ostatecznie go dla nas nie chce. Jeśli modlę się o zdrowie, dla bliskich, dla siebie, nie sprzeciwiam się Jego woli. Być może ja czy inni musimy przez cierpienie przejść, ale ostatecznie wszyscy zostaniemy w niebie uzdrowieni.
Modlitwa
Proszę o zdrowie, Panie Boże. Dla swoich bliskich, dla siebie. I dla tych wielu dla mnie bezimiennych cierpiących, których jednak Ty wszystkich znasz po imieniu. Uzdrów nas wszystkich. Albo przynajmniej ulżyj cierpieniu. Niech w naszych sercach zrodzi się wyrosły z nadziei na lepsze kiedyś życie pokój.
Dodaj swój komentarz »