Balaam zobaczył w gwieździe zapowiedź. Mędrcy jej spełnienie. Między proroczym widzeniem na polach Moabu a widzeniem wschodnich magów około tysiąca lat życia obietnicą. Czas cierpliwego trwania, powrotów do zrywanego przez grzech Przymierza, wypatrywania z nadzieją.
Jan gwiazdy nie widział. Żył radością spotkania w łonie matki. Wspomnieniem nie dającym się uchwycić w słowa, ale na tyle pewnym, mocnym, oczywistym, by konsekwentnie głosić, chrzcić, wreszcie wskazać Tego, którego chcieli wskazać wszyscy jego poprzednicy.
Co ciekawe: Balaam zobaczył wschodzącą gwiazdę dzięki uporowi oślicy; mędrcy obserwując niebo; Jan w ciemności matczynego łona. Bóg zapala światło nie tam, gdzie my chcemy i oczekujemy. Zapale je tam gdzie chce, kiedy chce i jak chce.
Rachunek sumienia