Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Tajemnica cierpienia Boga
2. Cierpienie Boga
Jednym z głównych powodów, które popchnęły ludzką myśl ku odrzuceniu Ojca, jest cierpienie niewinnych. Powiada się: „Nie możemy zaakceptować tego, że Bóg pozwala na cierpienie tylu niewinnych dzieci!" A kiedy ktoś próbuje zwrócić uwagę na to, iż także Jezus cierpiał, słyszymy odpowiedź: „To On właśnie jest naszym głównym argumentem! Dlaczego także On musiał cierpieć? Przynajmniej Jezus na pewno był niewinny!" Zatem u podstaw ludzkiej niechęci wobec Boga Ojca znajduje się obecne w świecie cierpienie i to, że On – człowiek - cierpi, a Bóg nie; że Syn cierpiał, podczas gdy Ojciec pozostał nieczuły. Dlatego z pomocą Ducha Świętego spróbujemy wyjaśnić właśnie tę kwestię.
Przede wszystkim spójrzmy na postawę Ojca wobec cierpienia w ogóle. Kiedy doszło do spotkania Pisma Świętego z filozofią grecką, tym, co w tej ostatniej wzbudzało największe oburzenie, było „cierpienie" Boga, fakt, że biblijny Bóg „cierpi". Faktycznie czytamy w Starym Testamencie o tym, jak Bóg „żałował, że stworzył ludzi na ziemi, i zasmucił się" (Rdz 6, 6), jak „zasmucił się" na pustyni (por. Ps 78, 40). I nie chodzi jedynie o kilka oderwanych zdań. Całe Pismo Święte, od początku do końca, przenika swego rodzaju lament Boga, który wyraża się w owym wołaniu: „Ludu mój, ludu...!"
Ludu mój, cóżem ci uczynił? Czym ci się uprzykrzyłem? Odpowiedz Mi! (Mi 6, 3).
Najgłębszym motywem tego lamentu jest zdradzona miłość Ojca:
Wykarmiłem i wychowałem synów, lecz oni wystąpili przeciw Mnie (Iz 1,2)
. Jednak smutek Boga nie ma źródła w Nim samym, jakby czegoś Mu brakowało; smuci się On z powodu człowieka, który zaczął błądzić. Bóg smuci się zatem z czystej miłości. Pismo Święte nie boi się wyjawiać swoistej „niemocy" Boga, spowodowanej Jego miłością do człowieka. Ludzie czynią wszystko, aby tylko sprowokować Boga swoimi bożkami i swoim buntem; Bóg zaś, na mocy sprawiedliwości, powinien ich zniszczyć, a przecież jesteśmy świadkami pewnego kontrastu, dramatu w samym Bogu, który objawia się w słowach wypowiedzianych za pośrednictwem proroka Ozeasza:
Jakże cię mogę porzucić, Efraimie, i jak opuścić ciebie, Izraelu? [...] Moje serce na to się wzdryga i rozpalają się moje wnętrzności. Nie chcę, aby wybuchnął płomień mego gniewu (Oz 11, 8-9).
Nawet wtedy, kiedy Bóg jest „zmuszony" uciekać się do kary, aby swój lud doprowadzić do opamiętania i oczyścić go z nieprawości - tak jak podczas wygnania w Babilonii - czytamy, że „niechętnie przecież poniża i uciska synów ludzkich" (Lm 3,33). Kiedy więc człowiek cierpi, wtedy także i Bóg cierpi, ponieważ musi działać „wbrew swej woli".
Wspomniałem o zgorszeniu filozofów w obliczu tego niesłychanego objawienia na temat Boga. Dla nich Bóg był ideą, ideą Dobra, a nie żywą osobą; idea nie cierpi, nie „wzrusza się" niczym. Faktycznie, o bogu filozofów powiada się, że on się z człowiekiem „nie wdaje"[2], że co najwyżej może być „kochany", ale nigdy sam nie może być „tym, który kocha": jak już wspominaliśmy, Bóg - według Arystotelesa - porusza światem w stopniu, w jakim jest kochany", jako przyczyna ostateczna, a nie w stopniu, w jakim sam kocha, i to jako pierwszy[3]. Zdyskredytowałby się, gdyby to czynił, ponieważ poddałby się w ten sposób temu, co zmienne i szczegółowe. Bóg jest Poruszycie-lem Nieporuszonym, to znaczy tym, który wprawia w ruch wszystko, sam jednak pozostając nieporuszonym i niewzruszonym. Rozumiemy teraz, jak bardzo owym filozofom musiały się wydawać nie do przyjęcia gniew, cierpienie oraz inne „uczucia" biblijnego Boga. U jednego z nich czytamy:
Dlatego to bóg nie powinien poddawać się chwilowej władzy czy to miłości, czy to nienawiści. Stąd też nie powinien powodować się ani uczuciami niechęci, ani miłosierdzia; kurczyć się ze strachu przed czymkolwiek; dawać się ponosić jakiejkolwiek wesołości. Powinien być wolny od wszelkich namiętności - ani nie cierpieć nigdy, ani nie cieszyć się czymkolwiek, i w ogóle ani chcieć, ani nie chcieć żadnej nagłej zmiany[4].
------------------------------
[2] Platon, Uczta, 203a, przeł. W. Witwicki, PWN, Warszawa 1975.
[3] Arystoteles, Metafizyka..., XII, 7, 1072b.
[4] Apulejusz z Madaury, O Bogu Sokratesa, XII, przeł. K. Pawłowski, PWN, Warszawa 2002
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |